Tuż tuż przed rozpoczęciem sezonu, gdzieś pod koniec
sierpnia, gruchnęła wiadomość, że Kathy Johnson postanowiła
zakończyć swoją współpracę z Patrickiem Chanem. Kiepski, a nawet bardzo kiepski
moment z punktu widzenia zawodnika, żeby zostać nagle bez trenera. Z drugiej
strony wydaje się, że nawet jeśli wiadomość była nagła i niespodziewana, to
sama decyzja musiała zostać przez trenerkę podjęta już wcześniej. No właśnie,
przez trenerkę, bo to nie Patrick Chan postanowił zmienić trenera, ale trener
postanowił zmienić Patricka Chana. Ciekawe w przypadku tego zawodnika jest, że
nie zdarza mu się to po raz pierwszy. Ściśle rzecz biorąc to już trzeci z kolei
trener, który z nagła postanawił, że z Chanem współpracować dłużej nie będzie.
Przed Kathy Johnson Patricka trenowała Christy Krall, która (bo zgodnie z
oficjalnymi prasowymi komunikatami to byla jej decyzja) ogłosiła oficjalnie zakończenie tej współpracy tuż po Mistrzostwach Świata w 2012 roku. Swoją drogą, mistrzostwach,
które Chan wygrał. Poprzednik Christy Krall, Dan Laws też dość nieoczekiwanie
porzucił Patricka, dodając tyko, że nie jest to najłatwiejszy uczeń. Cóż, zapewne
wszystkie powody poprzedzające te wydarzenia znane są tylko samym
zainteresowanym i w zasadzie tak pozostać powinno. Co do samej Kathy Johnson
trzeba jeszcze dodać, że od początku jej pozycja głównego trenera Chana była
dość kontrowersyjna, a to ze względu na fakt, że Kathy trenerem łyżwiarstwa
figurowego w zasadzie nie była nigdy. Jako jeden z członków sztabu trenerskiego Chana występowała już za czasów jego współpracy z Christy Krall, wtedy odpowiadała przede
wszystkim za artystyczną część przygotowań Kanadyjczyka. Jej specjalizacją jest taniec, co zdecydowanie ukształtowało unikalnym stylu jazdy, który Chanowi dał
na długo poważną przewagę nad współzawodniami. Jednocześnie wiele osób twierdziło
już dawno, że Patrickowi przydałby się w końcu prawdziwy łyżwiarski trener,
który pomógłby mu popracować nad techniką. Prawdą jest jednak, że tego typu
zmiany można by się spodziewać raczej przed jego powrotem po przerwie w sezonie
2014/2015, być może gdzieś latem 2015 roku... Po kolejnym sezonie, latem 2016 takiej
wiadomości nikt się raczej nie spodziewał, ciężko by dostrzec wcześniej jakieś
sygnały nadchodzącej zmiany. Fakt, że ostatni sezon do najlepszych dla Patricka
nie należał, a zakończenie zeszłorocznych Mistrzostw Świata na piątej pozycji,
to w jego przypadku raczej porażka. Zatem
może po prostu, żeby dojrzeć do tak poważnej decyzji obu stronom potrzeba było
jeszcze tego dodatkowego roku, który pozwolił im się przekonać, że coś w ich
współpracy przestało działać jak trzeba. Tak czy siak, z końcem sierpnia,
Patrickowi pozostawionemu bez trenera nie zostało zbyt wiele czasu, żeby
znaleźć kogoś, poukładać sobie z nim współpracę i wkroczyć w nowy sezon
spokojnie.
Oczywiście, jak to bywa w przypadkach takich wieści pojawiły
się różne spekulacje i komentarze nad temat z jednej strony przyczyn i powodów
stojących za decyzją Kathy Johnson, z drugiej na temat tego, kto weźmie pod
swoje skrzydła porzuconego Patricka.
Jeśli chodzi o domysły co do tego kto mógłby zając miejsce
Kathy, to można było podążyć przeróżnymi tropami. Przede wszystkim jednak
trzeba było wziąć pod uwagę, że Patrick Chan wrócił do Kanady i nie wyglądało
na to, żeby zamierzał znów się przenosić, no a ta lokalizacja sama w sobie dość
mocno zawężała wybór. Brian Orser, który od razu przychodzi na myśl w
kontekście Kanady i trenerów łyżwiarstwa figurowego, raczej w tym przypadku
pozostawał całkowicie poza konkurencją. Ciężko nawet wyobrazić sobie sytuację,
w której Patrick, Javier i Yuzuru trenują razem z jednym i tym samym trenerem. Mało
prawdopodobne wydawało się też to, że Patrick mógłby wrócić do Christy Krall.
Dość dobrym wyborem mógłby się okazać Rafael Arutyunyan (obecnie trenujący
m.in. Michala Brezinę, Adama Rippona czy Ashley Wagner, a kiedyś choćby
Alexandra Abta czy Sashę Cohen). Można by też zastanowić się nad Nikolaiem
Morozovem, ale wszystko wskazuje na to, ze obecnie nie jest on zbyt
zainteresowany współpracą z dojrzałymi zawodnikami.
Spekulacje i domysły bywały przeróżne, ale czy komukolwiek
przyszła do głowy właściwa odpowiedź? Cóż, Marina Zueva (we współpracy z
Olegiem Epsteinem i Johnnym Johnsem) jest z całą pewnością świetną i
doświadczoną trenerką, ale kojarzoną przede wszystkim z konkurencją tańców na
lodzie i całą rzeszą świetnych par tanecznych, jak choćby duetami Meryl Davis/Charlie
White czy Tessa Virtue/Scott Moir . Byłby to genialny ruch gdyby Patrick Chan
potrzebował popracować nad artystyczną częścią swoich występów, ale wydawało by
się, że tu właśnie potrzeby wielkiej pracy nie ma. Jeśli zaś chodzi o stronę
techniczną, z którą bywało ostatnio różnie, to pytanie czy trenerka, której
doświadczenie to przede wszystkim pary taneczne, zdoła coś pomóc. Po finale
Grand Prix w Marsylii można mieć duże wątpliwości, a Partick Chan siedządzy w
Kiss&Cry pomiędzy duetem Marina Zueva i Massimo Scali wygląda jakoś
dziwnie. Z drugiej strony z tym Finałem
często jest tak, że jest tam kiepsko, a przynajmniej, że wydarzają się tam
niespodziewane masakry. Ta w wykonaniu Chana była imponująca, ale być może na
razie trzeba optymistycznie założyć, że on sam najlepiej wie, co dla niego
dobre, a to był tylko taki wypadek przy pracy i że Chan po prostu jeszcze nie
doszedł do szczytu formy. Najbliższy naprawdę poważny sprawdzian czeka Patricka
w połowie lutego w Korei, podczas Mistrzostw Czterech Kontynentów. No i przekonamy się, czy tym razem uda mu się zakończyć program dowolny bez lub choć z mniejszą niż 4 liczbą odjętych punktów.