Translate this blog!

piątek, 28 lutego 2014

Tatiana i mężczyźni

Tatiana Volosozhar i Stanislav Morozov, czy może Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov?

Od dłuższego czasu wiadomo, że Tatiana Volosozhar jest życiową partnerką Stanislava Morozova, swojego poprzedniego partnera w jeździe na łyżwach i aktualnie jednego z trenerów pary Volosozhar/Trankov. Nie jest tylko pewne, czy też są małżeństwem, czy to po prostu para od dłuższego czasu, ponieważ z różnych źródeł można ostatnio usłyszeć różne rzeczy. Myślę jednak, że można być pewnym, że Tatiana i Stanislav są razem i to od dosyć dawna.

Tymczasem ostatnio po świecie krążą pogłoski o rzekomym romansie Tatiany i Maxima. Czy między nimi istotnie coś iskrzy? Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu od paru lat spędzają większość swojego czasu razem na tafli. Ich zachowanie mogłoby w sumie sugerować nieco bardziej zażyłe stosunki. Z drugiej strony każda para jest ze sobą blisko, bo jak już wspomniałam, spędzają ze sobą na lodzie ponad połowę życia, więc wręcz przymusowo muszą być bardzo zżyci. 

Cóż, Maxim Trankov mówi "Jesteśmy czymś więcej niż parą.". Ciekawe co też to oznacza. I jak reaguje na to trenujący ich Stanislav...

www.playerwives.com

czwartek, 27 lutego 2014

Złoto dla Rosji po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci i ....

Pierwsze w zawodach drużynowych, drugie w parach sportowych, trzecie w kategorii solistek. W czasie Igrzysk Olimpijskich w Soczi rosyjska batalia o złote medale zakończyła się ze zdecydowanie lepszymi rezultatami niż cztery lata temu w Vancouver. I jak to zwykle bywa nie wszystkim się to spodobało. Od początku pojawiały się głosy, że rosyjscy zawodnicy dostają w Soczi z lekka zawyżone oceny. Jednak mimo wszystko nikt nie wątpił, że w pełni zasłużyli na wygraną w zawodach drużynowych, prawa do złota nie podważano też w przypadku pary sportowej Volosozhar/Trankov, ale już wyraźnie słyszalne głosy niezadowolenia pojawiły się przy tym trzecim - złocie w konkurencji solistek zdobytym przez Adelinę Sotnikową. Do tej chwili nie wszyscy są zdania, że to właśnie ona powinna go była zdobyć. 
Skąd wątpliwości? Powodów przywołuje się kilka: że zbyt wysoka ocena za komponenty, że rosyjska sędzina (jednocześnie żona szefa Rosyjskiej Federacji Łyżwiarskiej) i ukraiński sędzia (kiedyś zawieszony w związku z "niewłaściwym zachowaniem" jeszcze przy okazji Olimpiady w Nagano, 1998), że Olimpiada w Rosji i tak zwane "gospodarskie sędziowanie", no i oczywiście, że to nie Yuna Kim zdobyła drugi w karierze złoty medal olimpijski. 
No więc jak to było z tym złotem solistek?

Źródło: http://www.icenetwork.com/
Po programie krótkim pierwsze trzy miejsca wyglądały tak: Yuna Kim (74.92), Adelina Sotnikova (74.64), Carolina Kostner (74.12). Jak widać wszystkie trzy zawodniczki miały bardzo wyrównane wyniki. Stąd też można się było spodziewać ciekawej walki o złoto w programie dowolnym. Dodatkowo kolorów zawodom dodał fakt, że Julia Lipnicka, na której zwycięstwo bardzo liczyli Rosjanie, po upadku przy potrójnym flipie wylądowała na 5 miejscu po programie krótkim tracąc prawie 10 punktów do trzech najlepszych i tym samym właściwie całkowicie tracąc szansę na złoto. Zgodnie z przewidywaniami w programie dowolnym działo się sporo. I to nie tylko wśród liderek, ale i tu zrobiło się gorąco, szczególnie gdy okazało się, że wbrew przekonaniu wielu osób złoto zdobyła Adelina Sotnikova, a nie Yuna Kim. Różnice punktowe pomiędzy trzema pierwszymi zawodniczkami po programie dowolnym znacznie się powiększyły. Adelina Sotnikova łącznie zebrała 224.59, Yuna Kim 219.11, (czyli prawie 5.5 mniej), a trzecia - Carolina Kostner - 216.73. Tak duża różnica pomiędzy Rosjanką i Koreanką faktycznie wydawała się dość dziwna, szczególnie na pierwszy rzut oka. Sotnikova zyskała ją głównie dzięki ocenie technicznej, ale to tym co wielu kuło w oczy od pierwszego momentu była jej ocena za komponenty. Yuna Kim otrzymała tu 74.50 punktu, Adelina Sotnikova 74.41. Wiadomo, że jest to ta dużo bardziej subiektywna składowa oceny, bo o ile poszczególne elementy techniczne da się dość dokładnie wycenić punktowo, to z takimi rzeczami jak interpretacja, choreografia czy wykonanie (ocenianymi w komponentach) jest już o wiele trudniej. I co poniektórzy zaczęli dowodzić, że Rosjanka nie zasłużyła na tak wysoką ocenę za komponenty programu, że brak jej tej płynności i dojrzałości, jaką prezentuje Koreanka. Pewnie każdy ma tu swoje zdanie i jednemu bardziej przypadnie do gustu styl tej, drugiemu innej zawodniczki. Nie zapominajmy jednak, że w skład oceny za komponenty wchodzi też choćby taki element jak umiejętności łyżwiarskie, a kiedy przyjrzymy się elementom wykonywanych w programach dowolnych przez obie zawodniczki, to zauważymy, że Sotnikova wykonała w 7 potrójnych skoków, podczas gdy Kim
 Źródło: http://www.icenetwork.com/
miała ich sześć, jako trudniejsze u Rosjanki oceniono też jeden z piruetów oraz sekwencję kroków. Wiadomo, że i taki argument nie wszystkich przekona, ale jeśli przypomnimy sobie występ Yuny Kim podczas Olimpiady w Vancouver (gdy zdobyła złoto), to trzeba przyznać, że chociaż tu w Soczi pojechała bardzo dobrze, to w porównaniu z tamtym występem wypadła jakoś tak...blado. Tak jakby brakowało jej tamtej energii, tempa jazdy, a może i motywacji. Dodatkowo od złota w Vancouver minęły cztery lata, podczas których Koreanka bardzo rzadko pojawiała się na zawodach i jako zawodniczka w zasadzie się w tym czasie nie rozwinęła. Jest zdecydowanie jedną z najlepszych łyżwiarek ostatnich lat, jednak podczas gdy jej umiejętności łyżwiarskie zdają się być na tym samym poziomie, co w 2010 roku, to Sotnikova rozwinęła się w ciągu tych czterech lat wyraźnie. 

Cała ta historia przypomina mi wywiad z jednym z sędziów łyżwiarskich, sprzed kilku lat, w którym podkreślał on, że w czasie Olimpiady sędziowie nie patrzą na zawodnika tylko i wyłącznie przez pryzmat tu i teraz, ale biorą pod uwagę jego występy w sezonach poprzedzających Igrzyska, dzięki czemu mogą docenić tych, którzy regularnie startują w zawodach, rozwijają się jako sportowcy, a nie tylko przyjeżdżają raz na cztery lata, żeby zdobyć olimpijski medal. Czy jest tak naprawdę, to wiedzieć mogą tylko sędziowie, podobnie jak to, co przeważyło w tym konkretnym przypadku. 
Szczerze mówiąc, to ja ze swojej strony nie mam nic przeciwko temu, że złoty medal zdobyła właśnie Sotnikova. Wątpliwości mam co do tego, czy jej ostateczna ocena faktycznie powinna była być aż o ponad 5 punktów wyższa niż Koreanki. Przypuszczam (ale jest to tylko i wyłącznie moje subiektywne zdanie!), że gdyby w programie dowolnym najpierw jechała Yuna Kim, a dopiero po niej Adelina Sotnikova, to ocena Rosjanki byłaby ciut niższa. 
A zostawiając już kwestię Rosjanka czy Koreanka dodam, że najbardziej ucieszył mnie brązowy medal Caroliny Kostner - jedynej spośród tej "starej gwardii", której udało się w końcu, po latach niepowodzeń, dobrnąć na olimpijskie podium. I tak jak do tej pory nie do końca pasował mi jej styl, to przekonała mnie do siebie całkowicie tym co pokazała na tej Olimpiadzie. 
Cóż, lepiej późno niż wcale ;-)

Źródło: http://www.icenetwork.com/

poniedziałek, 24 lutego 2014

Patrick Chan bez złota

Najsmutniejszą z najsmutniejszych rzeczy jest to, że Patrick Chan opuszcza Sochi bez złotego medalu i tytułu Mistrza Olimpijskiego. Moim (Naszym) zdaniem to bardzo niesprawiedliwe, ale nie jestem w tej ocenie całkiem obiektywna, gdyż Patrick Chan jest jednym z moich (naszych) ulubionych łyżwiarzy od początku jego startów w zawodach seniorów. 

Yuzuru Hanyu jest bez wątpienia dobrym łyżwiarzem, muszę nawet przyznać, że bardzo dobrym, ale czy jego występ w programie krótkim zasługiwał na aż 101 punktów z hakiem? Zaledwie kilka dni wcześniej pojechał ten sam program równie dobrze na zawodach drużynowych i otrzymał "zaledwie" 97,98 pkt.. Ponadto, czy łyżwiarz który wywalił się aż dwa razy i jeszcze potknął zasługuje na najlepszy wynik w programie dowolnym? Trzeba przyznać, że Patrick również popełnił parę błędów i nie wszystkie wykonane przez niego elementy były perfekcyjne. Mimo to, nie będę się dalej silić na obiektywizm i powiem wprost, że dla mnie Kanadyjczyk zawsze jest i będzie najlepszym łyżwiarzem na świecie, natomiast Yuzuru jest dobry, ale nie ma "tego czegoś" (nie ma też rysów twarzy i podejrzewamy go o bycie postacią 2d). Uważam, że Patrick Chan zasługiwał na złoto. Dodatkowo na trzecim miejscu znalazł się Denis Ten z Kazachstanu, który po programie krótkim był dziewiąty. Natomiast Javier Fernandez, który zajmował trzecie miejsce po programie krótkim, wylądował na czwartej pozycji ze zdecydowanie zbyt niskimi ocenami.

http://ax3battery.com/2014/02/16/sochi-2014-asians-awesome-figure-skaters/

Kiedy Hanyu pojawił się po raz pierwszy na zawodach seniorów, nawet go polubiłam, właściwie był mi całkiem obojętny, ale raczej w życzliwy sposób. Po prostu kolejny młody chłopiec wyglądający bardziej jak dziewczynka i wcale nieźle jadący, kto wie, co z niego wyrośnie. Potem jego styl podobał mi się coraz mniej i zaczęłam stwierdzać, ze on już chyba nigdy nie nabierze męskości. Cóż... Nikt tak jak Chan nie potrafi wczuć się w muzykę i to nie tylko poważną, a zarazem być tak świetnym pod względem technicznym. No, może poza Daisuke Takahashim :). No i nikt nie potrafi raz na jakiś czas zrobić czegoś równie zabawnego jak Patrick Chan, któremu na przykład pomyliły się miejsca na podium w 2010 roku i zamiast stanąć na drugim miejscu, stanął na trzecim :D. 

Teraz nie dość, że trzeba się pogodzić z niesłychanie bolesnym odejściem Daisuke Takahashiego i Briana Jouberta, którzy postanowili zakończyć karierę, trzeba również pogodzić się z faktem, że to nie Patrick Chan, trzykrotny Mistrz Świata i siedmiokrotny Mistrz Kanady doda do swojej kolekcji upragnione i wyczekiwane złoto olimpijskie. Lecz, jak to mówi Patrick "Jestem rozczarowany, ale życie toczy się dalej.".
Więc nie załamujmy się. Patrick, liczymy na Ciebie za cztery lata w PyeongChang!

niedziela, 23 lutego 2014

Soczi 2014 - i po Igrzyskach

Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi można już uznać za zakończone i przyznaję bez bicia, że mamy małe zaległości w relacjach, przemyśleniach i komentarzach do tego, co też się wydarzyło. A że wydarzyło się sporo, to nie ulega wątpliwości. 

Na temat debiutujących w tym roku na Olimpiadzie zawodów drużynowych w łyżwiarstwie figurowym pisałam już całkiem sporo, choć wciąż naprawdę trudno ocenić czy wprowadzenie ich w takiej a nie innej formie jest trafionym pomysłem. Wydaje się, że sama inicjatywa jest dobra, ale najwięcej na temat ich sensowności z całą pewnością mieliby o powiedzenia sami zawodnicy. Niewątpliwie dla niektórych była to unikalna szansa na zdobycie medalu olimpijskiego, bo w konkurencjach indywidualnych nie mieli takiej szansy. I z tego punktu widzenia zawody drużynowe trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Dodatkowo dla wielu było to coś jak "pierwsze koty za płoty" - zmierzenie się z występem na Olimpiadzie w tej konkurencji pomogło im nabrać pewności przed późniejszym indywidualnym starcie. Podkreślała to między innymi francuska solistka Mae Berenice Meite, której wyraźnie lepiej poszło właśnie w zawodach indywidualnych niż drużynowych. Z drugiej strony fakt, że te ostatnie odbywały się na samym początku i startujący w nich zawodnicy musieli zachować siły do startów indywidualnych wciąż wydaje mi się nie do końca trafionym pomysłem. Najdobitniej pokazał to chyba występ rosyjskiej solistki Julii Lipnickiej. Pojechała świetnie oba programy podczas zawodów drużynowych, ale nie poradziła już sobie tak dobrze w indywidualnych. Podobnie można by też spojrzeć na Jewgienija Pluszenkę, który wystartował w zawodach drużynowych, ale później musiał się wycofać z indywidualnych z powodu kontuzji. Chociaż prawdę mówiąc, to w jego przypadku można się było spodziewać takiego obrotu sprawy.

Oczywiście nie obyło się też bez teorii spiskowych. Jeśli ktoś jeszcze nie wie o co chodziło tym razem, to odsyłam tutaj. Co ciekawe zgodnie z tamtymi doniesieniami Rosjanie mieli mieć zapewnioną wygraną w zawodach drużynowych i parach sportowych, zaś Amerykanie w parach tanecznych. Sprawa jest tym bardziej zabawna, że dokładnie tak się poukładało. Ale czy ktoś ma wątpliwości, że słusznie?
  
Częściowo zawody ułożyły się tak, jak można było przewidzieć, ale zdarzyło się trochę niespodzianek (co tu ukrywać, nie zawsze pozytywnych). Teraz po zakończeniu na spokojnie przyjrzymy się poszczególnym wydarzeniom, postaramy się wyłowić co ciekawsze przypadki i oczywiście napisać coś niecoś tutaj.
Zatem cierpliwości! Prace trwają.  

poniedziałek, 17 lutego 2014

Program dowolny par sportowych - Soczi 2014

Sporo się wydarzyło w Soczi od zeszłej środy, kiedy to po programie krótkim par sportowych największe emocje budziło pytanie czy Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov wytrzymają presję i zdobędą olimpijskie złoto, czy też dadzą się pokonać rywalom. 
Presję wytrzymali. Złoto zdobyli. To pozostaje poza wszelkimi wątpliwościami. A kto uważnie śledził ich dokonania w tym sezonie zauważył na pewno, że na okazję Igrzysk Olimpijskich Tatiana zmieniła strój do programu dowolnego. W Budapeszcie jej sukienka była zdecydowanie biała i z lekka innego fasonu (choć wciąż bardzo podobna do tej, w której wystąpiła tu w Soczi). Tak czy siak ta zmiana nie uchroniła ich przed małymi uchybieniami w programie dowolnym, ale też te małe uchybienia nie zniweczyły ich nadziei na złoto. Innymi słowy Rosjanie Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov zakończyli Igrzyska w Soczi z dwoma złotymi medalami - pierwszym zdobytym w zawodach drużynowych i drugim w konkurencji indywidualnej. Na drugie miejsce podium wspięli się ich koledzy z reprezentacji - Ksenia Stolbova i Fedor Klimov, którzy dzięki temu do złota zdobytego drużynowo dołożyli srebro. Brązowy medal zdobyła para niemiecka - Aliona Savchenko i Robin Szolkowy, ale w ich przypadku nie obyło się bez problemów. Prawdę mówiąc, to spośród medalistów bezbłędny program wykonali tylko Stolbova i Klimov. Tatiana Volosozhar miała małe problemy w wyrzucanym loopie i w potrójnym Salchowie. Jeśli zaś chodzi o duet niemiecki, to Robin Szolkowy miał poważne kłopoty z potrójnym toeloopem na początku programu, a żeby mu nie było smutno, że tylko on był tym psującym, to Aliona Savchenko upadła w wyrzucanym Axlu w końcówce programu. W taki oto sposób zapewnili sobie odjęcie dwóch punktów i spore straty poza tym w ocenie technicznej, co w efekcie dało im czwarte miejsce po programie dowolnym, ale (szczęście w nieszczęściu) zapas punktów z programu krótkiego zapewnił im ostatecznie brązowy medal olimpijski. Drugi w ich karierze i chyba nikt nie ma wątpliwości, że jadąc do Soczi liczyli na nieco więcej. Z drugiej strony dwa brązowe medale olimpijskie to nie lada osiągnięcie. 
  

Tyle w telegraficznym skrócie u par sportowych, a o tym co wydarzyło się u solistów i co zrobił Plushenko napiszemy już niebawem! 

środa, 12 lutego 2014

Soczi 2014 - pary sportowe

Niedostatek złotych medali po ostatniej Olimpiadzie Rosja zaczęła nadrabiać dość szybko zdobywając pierwszy w historii Zimowych Igrzysk Olimpijskich złoty medal w zawodach drużynowych. 

Źródło: http://www.sochi2014.com/en/news-russia-wins-first-gold
Na drugim miejscu zawody zakończyła (nie da się zresztą ukryć, że zgodnie z przewidywaniami) drużyna Kanady, a brązowy medal zgarnęli Amerykanie. 
To było w niedzielę, a tymczasem mamy już środę i program krótki par sportowych za sobą. Na dodatek wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to znowu Rosjanie staną na najwyższym podium (tak, tak, węszący spiski mogą wspomnieć niedawną plotkę, zgodnie z którą taki wynik powinien być "zapewniony"). Chyba, że w programie dowolnym Tatianie i Maximowi powinie się noga, podobnie jak było w czasie Mistrzostw Europy w Budapeszcie. Wtedy uratowała ich niebagatelna przewaga ponad 12 punktów po programie krótkim i wycofanie się pary niemieckiej. Tym razem wyprzedzają przeciwników o niecałe 5 punktów, a Niemcy raczej nie myślą o rezygnacji. Zresztą Aliona Savchenko i Robin Szolkowy raczej bez walki się nie poddadzą i wciąż mają szanse namieszać Rosjanom w ich planach, co do olimpijskiego złota. Kto jeszcze ma szansę na miejsce na podium? Wygląda na to, że druga rosyjska para Ksenia Stolbova i Fedor Klimov, a może "weterani" z Chin Qing Pang i Jian Tong? A może jeszcze ktoś zupełnie inny..? Przekonamy się niebawem, bo już dzisiejszego wieczoru!

niedziela, 9 lutego 2014

Zmiany w składach drużyn - finał zawodów drużynowych

Drugi etap finału zawodów drużynowych już się rozpoczyna. Na początek mamy program dowolny solistów, zaraz po nim zmierzą się solistki, a całość zawodów rozstrzygną tym razem pary taneczne. 
Zanim jednak to nastąpi zróbmy szybki rzut oka na zmiany, jakie zostały dokonane w składach poszczególnych drużyn.
Zacznijmy od liderów, czyli Rosji. Tutaj mamy tylko jedną zmianę, w parach tanecznych. W tańcu dowolnym zamiast duetu Bobrova/Soloviev wystąpią srebrni medaliści tegorocznych Mistrzostw Europy - Elena Ilinykh i Nikita Katsalapov. W drużynie kanadyjskiej zamiast Patricka Chana program dowolny pojedzie Kevin Reynolds. Amerykanie zdecydowali się na dwie zmiany, obie w kategoriach indywidualnych: zamiast Jeremy'ego Abbotta zobaczymy Jasona Browna, wśród solistek wystąpi Gracie Gold. W drużynie włoskiej jedna zmiana - Carolina Kostner, która wprowadziła Włochów do finału ustąpi w programie dowolnym miejsca Valentinie Marchei. Piąta reprezentacja - drużyna Japonii - szykuje podobnie jak Amerykanie dwie zmiany w kategoriach indywidualnych. Zatem już nie Yuzuru Hanyu i Mao Asada, a Tatsuki Machida i Akiko Suzuki.

sobota, 8 lutego 2014

Tajne przez poufne: że niby układ rosyjsko-amerykański..?

Nie trzeba było długo czekać na pierwsze informacje z kategorii "przekręty, manipulacje i inne machloje". Zawody trwają tak naprawdę dopiero drugi dzień, a tu już niespodzianka. O co chodzi? Otóż zgodnie z dość sensacyjnym doniesieniem francuskiego magazynu sportowego L'Equipe pewien anonimowy rosyjski trener zdradził, że Stany Zjednoczone zawarły z Rosją "umowę", która ma zapewnić Amerykanom złoty medal w konkurencji par tanecznych, a Rosjanom wygraną w zawodach drużynowych i w konkurencji par sportowych. Dość absurdalna wizja, nieprawdaż? Oczywiście obie zainteresowane Federacje kategorycznie zaprzeczyły jakoby istniało jakiekolwiek tego typu porozumienie i prawdę mówiąc, w tym przypadku, jakoś nietrudno im wierzyć na słowo. Ciekawe tylko skąd L'Equipe wziął tego tajnego informatora "anonimowego rosyjskiego trenera"... 
Pewnie znajdą się tacy, którzy wspominając skandal z Salt Lake City z 2002 roku, o którym wspominałam ledwie tydzień temu, stwierdzą, że tak tak, coś może być na rzeczy. Fakt wtedy faktycznie doszło do dość poważnego oszustwa, ale tym razem sprawa jest co najmniej wątpliwa. 
Dlaczego? Przede wszystkim jakoś ciężko sobie wyobrazić, w jaki sposób takie "porozumienie" miałoby działać w realiach obecnego systemu sędziowania. Oczywiście nie ma rzeczy niemożliwych, ale całe przedsięwzięcie wymagałoby tak ogromnego wkładu pracy, działań na tak wielu poziomach i dodatkowo naprawdę ścisłej współpracy pomiędzy dwoma państwami, które o chęć współpracy trudno posądzić. Jak głęboka desperacja obu Federacji musiałaby się za tym kryć!
Po drugie, czy naprawdę Amerykanie tak bardzo wątpiliby w możliwości swojej pary tanecznej Meryl Davis i Charliego White'a, żeby zaryzykować takie działanie? Czy przypadkiem nie jest to obecnie (według rankingów) najlepsza para taneczna na świecie? A Rosjanie? Nie mają zaufania do pary sportowej Volosozhar/Trankov i w ogóle do całej drużyny..? Biorąc pod uwagę dotychczasowe występy tak Rosjan, jak i amerykańskiego duetu jakoś ciężko uwierzyć w te sensacyjne doniesienia.
Fakt, drużyna Rosyjska prowadzi w zawodach drużynowych, ale czy ktokolwiek wątpi, że na to w pełni zasłużyli? 
Jednocześnie Amerykanie pokonali Kanadyjczyków w tańcu krótkim. Ale nie dlatego, że ktoś im pomógł (no chyba, że sami Kanadyjczycy popełniając błąd w twizzlach!). Po prostu na to zapracowali.
Cała ta informacja o rzekomym "pakcie" zdaje się być naprawdę bardzo mało sensowna.  Pytanie więc skąd się tak naprawdę wzięła? I po co? 
Niemniej jednak chciałabym zobaczyć tego tajnego informatora (jeśli tylko istnieje naprawdę). Bo proszę państwa, w tym szaleństwie może tkwić metoda! W końcu nic tak nie przyciąga uwagi jak skandal. Tylko czy łyżwiarstwo potrzebuje uciekać się do takich metod, żeby uwagę przyciągnąć?

Zawody drużynowe vol.4

Program krótki solistek rozstrzygnął ostatecznie, które drużyny przeszły do finału zawodów drużynowych. Zwyciężyła reprezentująca Rosję Julia Lipnitskaya, dzięki czemu drużyna rosyjska awansowała z przewagą 5 punktów nad Kanadyjczykami zajmującymi drugą pozycję. Innymi słowy na szczycie bez zaskoczeń. Z trzeciego miejsca awansowała drużyna amerykańska, na czwartym miejscu uplasowała się Japonia, a piątą pozycję (dzięki Carolinie Kostner) ostatecznie zajęli Włosi eliminując tym samym z finału drużynę francuską. Jak można było przewidzieć już po tańcu krótkim do finału nie udało się przejść Niemcom, Chińczykom, Ukrainie i Wielkiej Brytanii. No i wspomnianym wcześniej Francuzom.
Zaraz po programie krótkim solistek odbyła się już pierwsza część finału, czyli program dowolny par sportowych. I tu znowu tryumfowali Rosjanie, choć tym razem nie za sprawą  Tatiany Volosozhar i Maxima Trankova, a dzięki drugiej rosyjskiej parze sportowej (Ksenia Stolbova/Fedor Klimov). Jednocześnie występ pary włoskiej - Stefania Berton/Ondrej Hotarek - pozwolił tej drużynie wspiąć się na czwarte miejsce w klasyfikacji ogólnej.
Na dziś to koniec nowości, reszta zawodów rozegra się jutro zgodnie z planem.
Czego się możemy spodziewać? Którym drużynom uda się stanąć na podium? Dowiemy się jutro, ale zdaje się, że po analizie tego, co wdzieliśmy do tej pory można się pokusić o pewne przewidywania.
Faworytami z całą pewnością pozostają Rosjanie, którzy do tej pory w żadnej z konkurencji nie zajęli miejsca niższego niż trzecie. Pretendentami do drugiego miejsca są na pewno Kanadyjczycy. Pytanie czy są w stanie nadrobić różnicę 6 punktów, która dzieli ich od Rosjan? No i wiadomo, że w programie dowolnym solistów nie zobaczymy już Patricka Chana. Jego miejsce przejmuje Kevin Reynolds. Trzecia drużyna w klasyfikacji - Stany Zjednoczone - wydaje się mieć niewielkie szanse, by prześcignąć Kanadę, choć mimo wszystko nie należy ich lekceważyć. Z całą pewnością ich asem w rękawie do tej pory była para taneczna Meryl Davis/Charlie White, zaś najsłabszym ogniwem okazał się Jeremy Abbott, ale trzeba pamiętać, że w programie dowolnym szykują się zmiany w składzie drużyny. W przypadku Włochów zdecydowanie najmniejsze szanse na walkę o najwyższe miejsce i zapewnienie drużynie przewagi punktowej ma solista Paul Bonifacio Parkinson, jednak akurat w tej konkurencji Włosi nie mają innego reprezentanta do "podmiany". Jeśli zaś chodzi o drużynę Japonii, to ich atutami są właśnie reprezentanci w kategoriach indywidualnych, zdecydowanie gorzej radzą sobie ich para taneczna i sportowa. 
Nic nie jest jeszcze przesądzone, chociaż... to pierwsze miejsce drużyny Rosyjskiej wydaje się być poza zasięgiem.

Zawody drużynowe vol.3

W Soczi właśnie zakończył się trzeci etap pierwszej części zawodów drużynowych - taniec krótki. Mimo, że sprawę rozstrzygną definitywnie dopiero solistki, to w zasadzie już wiadomo, że ani Ukraina ani Wielka Brytania nie mają co liczyć na przejście do finału. A pozostałe drużyny?  Zgodnie z przewidywaniami Rosjanie i Kanadyjczycy wciąż pozostają na pierwszych dwóch miejscach, ale Kanadyjczykom do Rosjan brakuje już tylko jednego punktu. Z dużym prawdopodobieństwem można jednak założyć, że Julia Lipnitskaya zapewni Rosjanom więcej punktów nić Kaetlyn Osmond Kanadyjczykom... Zatem wszystko wskazuje na to, że do finału Rosjanie przejdą jako liderzy. 
Występ duetu amerykańskiego Meryl Davies i Charliego White'a pozwolił ich drużynie podskoczyć w klasyfikacji ogólnej na trzecie miejsce i wyprzedzić drużynę francuską o trzy punkty, zaś chińską i japońską o cztery. Amerykanie zajmują obecnie trzecią pozycję w klasyfikacji ogólnej, tracąc do Kanadyjczyków aż sześć punktów. Pytanie czy Ashley Wagner jest w stanie nadrobić albo chociaż znacznie zmniejszyć taką stratę? 
Dzięki Nathalie Pechalat i Fabianowi Bourzat Francuzi podskoczyli na czwarte miejsce, ale ich awans do finału jest mocno uzależniony od tego, co zrobi Mae Berenice Meite. Swoją drogą na pewno nie ułatwi jej sprawy świadomość, że jeśli pojedzie kiepsko, to Francuzi o finale będą mogli zapomnieć. Trzymamy kciuki, żeby taka presja jej nie przytłoczyła! Co do drużyny Chińskiej i Japońskiej, które mają w tej chwili po 16 punktów, to można się spodziewać, że programie krótkim solistek to Japończycy utrzymają lub polepszą swoją pozycję. Ciekawie też może się ułożyć los drużyny włoskiej, który teraz całkowicie zależy od Caroliny Kostner.
Ale tymczasem w Soczi solistki już rozpoczęły program krótki, więc niebawem rozstrzygnie się kwestia tego, które drużyny zobaczymy w finale! 

Zawody drużynowe - klasyfikacja ogólna po tańcu krótkim 

piątek, 7 lutego 2014

Zawody drużynowe vol.2

W programie krótkim par sportowych zwyciężyli bezapelacyjnie Rosjanie Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov. Ich imponujący występ, po którym znaleźli się na pierwszym miejscu zostawiając rywali daleko w tyle, w połączeniu z drugim miejscem Jewgienija Pluszczenki w programie krótkim solistów, pozwolił drużynie Rosyjskiej objąć prowadzenie na półmetku pierwszej części zawodów drużynowych. Ciąg dalszy zawodów już jutro, a tak oto prezentuje się na razie klasyfikacja (w nawiasie liczba punktów zebranych do tej pory przez daną drużynę):

1. Rosja (19)
2. Kanada (17)
3. Chiny (15)
4. Japonia (13)
5. Niemcy (10)
6. Francja (10)
7. Stany Zjednoczone (10)
8. Włochy (8)
9. Ukraina (5)
10. Wielka Brytania (3)

O tym, którym drużynom uda się przejść do finału zawodów przesądzi dopiero program krótki solistek, jednak Rosjanie i Kanadyjczycy awans mają już w zasadzie zapewniony. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że oba kraje mają mocnych reprezentantów w pozostałych kategoriach, to niejasna pozostaje tylko kwestia, która z tych drużyn przejdzie do finału jako lider. 
Co do kolejnych dwóch miejsc - Chin i Japonii - sprawa jest już nieco bardziej skomplikowana. Japonia ma zdecydowanie przewagę i szansę na zdobycie sporej liczby punktów dzięki solistce - Mao Asadzie, zaś z całą pewnością słabszym ogniwem jest japońska para taneczna. Natomiast Chińczykom brak naprawdę dobrych zawodników zarówno w parach tanecznych, jak i wśród solistek. Czy Chinom i Japonii uda się mimo to utrzymać w pierwszej piątce? 
Wśród kolejnych trzech drużyn można się spodziewać zaciekłej walki szczególnie, że póki co Niemcy, Francja oraz USA mają równo po 10 punktów. Jednocześnie zarówno Francja, jak i USA mają bardzo dobrych zawodników w parach tanecznych i solistkach, zaś reprezentanci Niemiec wydają się mieć mniejsze szanse właśnie w tych dwóch kategoriach. Inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku Włochów, których największymi atutami są Anna Cappellini i Luca Lanotte oraz solistka Carolina Kostner. Pytanie czy są oni w stanie nadrobić dotychczasowe straty punktowe i wprowadzić swoją drużynę do finału? Zdecydowanie najmniejsze szanse na przejście do drugiej  części zawodów mają Ukraina i Wielka Brytania, które do lidera tracą odpowiednio 14 i 16 punktów. 

Które drużyny przejdą do finału? Na odpowiedź trzeba nam zaczekać do jutra.

czwartek, 6 lutego 2014

Zawody drużynowe vol.1 (program krótki solistów)



Pierwsza część zawodów drużynowych (program krótki solistów) zakończyła się dosłownie kilkanaście minut temu. Oto klasyfikacja:

1    JPN     Yuzuru HANYU       
2   RUS    Evgeny PLYUSHCHENKO       
3   CAN   Patrick CHAN        
4   CHN   Han YAN        
5   FRA    Florent AMODIO        
6   GER    Peter LIEBERS        
7   USA    Jeremy ABBOTT       
8   UKR   Yakov GODOROZHA        
9   GBR   Matthew PARR       
10 ITA     Paul Bonifacio PARKINSON             

Zatem na razie na prowadzenie wysunęła się drużna Japonii (10 punktów), a to dzięki świetnemu programowi krótkiemu Yuzuru Hanyu, po którym odskoczył o ponad 6 punktów od pozostałych zawodników. 
Z bardzo dobrych wieści - wygląda na to, że Florent Amodio uporał się z demonami po Mistrzostwach Europy i jest na dobrej drodze, żeby powrócić do formy.


Tymczasem w Soczi właśnie rozpoczyna się program krótki par sportowych. Poniżej lista zawodników (według kolejności startu):

JPN Narumi TAKAHASHI /Ryuichi KIHARA
GBR  Stacey KEMP/ David KING
UKR Julia LAVRENTIEVA/ Yuri RUDYK
GER  Maylin WENDE/Daniel WENDE
CHN Cheng PENG/ Hao ZHANG
USA Marissa CASTELLI/ Simon SHNAPIR
FRA Vanessa JAMES/  Morgan CIPRES
CAN  Meagan DUHAMEL/ Eric RADFORD
ITA  Stefania BERTON/ Ondrej HOTAREK
RUS  Tatiana VOLOSOZHAR/ Maxim TRANKOV

środa, 5 lutego 2014

Soczi 2014 - zawody drużynowe

Ceremonia Otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi odbędzie się w piątek, ale zawody drużynowe w łyżwiarstwie figurowym zaczynają się już jutro. W związku z tym szybki skrót najważniejszych informacji: jakie drużyny zakwalifikowały się do zawodów i kiedy odbędą się ich poszczególne etapy. 

10 drużyn zakwalifikowanych do zawodów drużynowych
Kanada
Rosja
USA 
Japonia
Włochy
Francja
Chiny
Niemcy
Ukraina
Wielka Brytania
Jak wygląda plan zawodów drużynowych?
Czwartek 6 lutego:
19:30 program krótki solistów
21:10 program krótki par tanecznych

Sobota 8 lutego:
18:30 taniec krótki par tanecznych
20:10 program krótki solistek
22:05 program dowolny par sportowych

Niedziela 9 lutego:
19:00 program dowolny solistów
20:05 program dowolny solistek
21:10 taniec dowolny par tanecznych

(godziny dla strefy czasowej Soczi, dla naszej wszystko o 3h wcześniej :))


Niebawem zdradzimy kto zmierzy się w programie krótkim solistów i w programie krótkim par sportowych!


niedziela, 2 lutego 2014

Kłopoty z Igrzyskami

Łyżwiarstwo figurowe ma to do siebie, że często wzbudza kontrowersje. Chodzi głównie o kwestię rzetelności ocen przyznawanych przez sędziów. Niejednokrotnie w wątpliwość poddawane były wyniki zawodów, to czy dany zawodnik na pewno zasługiwał na medal i tym podobne. Taka jest niestety specyfika tego sportu - nie da się tu tak jak w niektórych dyscyplinach dokonać oceny poprzez jedno całkowicie jednoznaczne kryterium (jak chociażby: kto był najszybszy czy kto najwyżej skoczył). Cała zabawa polega na tym, że ocenie podlega bardzo wiele różnorodnych elementów. Powoduje to, że i sam system oceniania jest dość skomplikowany, a co za tym idzie - dla wielu postronnych po prostu niezrozumiały. Nie zawsze to, co najbardziej podoba się widzom jest jednocześnie najlepsze w świetle przyjętych kryteriów, nawet jeśli te kryteria też zapewniają pewną dozę subiektywizmu. Sama zresztą nieraz zastanawiałam się dlaczego zawodnik A dostał wyższe oceny niż B, ale nie ukrywając, było to zwykle pochodną jakiś tam osobistych sympatii i antypatii, rzadziej zaś racjonalnych i w pełni uzasadnionych zarzutów. 

Odkąd sięgam pamięcią największe dyskusje i obiekcje pojawiały się zawsze przy okazji Igrzysk Olimpijskich. Pewnie tak już być musi, że im zawody ważniejsze, tym większe wzbudzają emocje. Jak pokazują ostatnie lata, zawsze po Olimpiadzie pojawiają się jakieś kontrowersje związane z medalami, a dokładniej z tym czy aby ci, którzy je otrzymali faktycznie na to zasłużyli. I tak cztery lata temu w Vancouver poddawano w wątpliwość czy na złoty medal zasłużył Evan Lysacek, a nie jednak Evgeni Plushenko. Nie czarujmy się, największe obiekcje w tej sprawie zgłaszał główny zainteresowany, czyli Plushenko, który nie mógł wybaczyć Lysackowi, że ten zdobył złoto olimpijskie nie wykonując żadnego poczwórnego skoku, podczas gdy on takowy wykonał, a złota nie zdobył. W 2006 roku znaleźli się tacy, którym nie pasowała wygrana Shizuki Arakawy. 
źródło: jumpingclappingman.wordpress.com

 Pojawiały się głosy, że na złoty medal tak naprawdę zasłużyła Sasha Cohen. Największym zarzutem wobec Arakawy było, że pojechała asekuracyjnie, nie ryzykując, ale jak by na to nie patrzeć, asekuracyjnie czy nie, pojechała po prostu czysto, podczas gdy Cohen zaliczyła w programie dowolnym dwa upadki.

Najwięcej kontrowersji pojawiło się jednak w 2002 roku, ale jak by na to nie patrzeć, tam faktycznie wszelkie zarzuty były uzasadnione. I niestety tamta historia mocno odbiła się na wizerunkułyżwiarstwa figurowego. Do dzisiaj bywa, że niektórzy z tą dyscypliną kojarzą jedynie właśnie skandal, jaki miał miejsce podczas Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City, a którego najbardziej bezpośrednimi skutkami było przyznanie dwóch złotych medali w konkurencji par sportowych oraz zawieszenie francuskiej sędziny. Przypomnijmy pokrótce co się wtedy wydarzyło. 
Photo by Clive Brunskill - Getty Images

Najprościej rzecz ujmując wyglądało to tak: Rosjanie Yelena Berezhnaya i Anton Sikharulidze wykonali program dowolny z ewidentnymi błędami i zdobyli złoty medal, podczas gdy Kanadyjczycy Jamie Salé i David Pelletier pojechali perfekcyjnie, ale wylądowali na drugim miejscu. Nie było mowy o żadnej wcześniejszej przewadze punktowej Rosjan czy czymkolwiek, co uzasadniałoby taki werdykt więc wątpliwości, co do jego niezawisłości pojawiły się od razu. Wkrótce po rozdaniu medali wyszło na jaw, że faktycznie sprawiedliwy to on nie był. Francuska sędzina Marie-Reine Le Gougne przyznała się, że jej własna federacja wywierała na nią bardzo silną presję, by głosowała za złotym medalem dla Rosjan. Innymi słowy, wyznała, że otrzymała od prezydenta Francuskiej Federacji Łyżwiarskiej Didier Gailhagueta wyraźne instrukcje, żeby umieścić Rosjan na pierwszym miejscu. Sprawa miała zresztą mieć drugą stronę, bo wieść gminna niosła, że było to swoiste porozumienie pomiędzy federacją francuską i rosyjską, a w zamian w konkurencji par tanecznych to Francuzi mieli mieć zapewniony złoty medal. Oczywiście szef rosyjskiej federacji zaprzeczył jakoby mieli oni z tym coś wspólnego, ale... Fakt jest taki, że w wyniku nacisków Marie-Reine Le Gougne faktycznie głosowała za pierwszym miejscem dla Rosjan, a jej zdanie było  wtedy decydujące. Dlaczego? Otóż w dawnym systemie oceniania obowiązywała zasada większości. Panel sędziowski składał się z nieparzystej liczby osób i zawodnik zajmował to miejsce, na którym ulokowała go większość sędziów. Najbardziej absurdalne przykłady zwykle najbardziej przemawiają do wyobraźni, więc załóżmy, że panel sędziowski składa się z pięciu osób. Trzech sędziów lokuje zawodnika na pierwszym miejscu, dwóch pozostałych na ostatnim i w efekcie on i tak wygrywa. W Salt Lake City w 2002 roku Rosjanie otrzymali złoty medal pięcioma na dziewięć głosów. Głos francuskiej sędziny był tym piątym "za", a więc decydującym. Kiedy cała sprawa wyszła na jaw podjęto decyzję o przyznaniu Kanadyjczykom złotego medalu, Rosjanie oczywiście swoje zachowali. David Pelletier żartował, że teraz mają nadzieję, że zostanie im przyznany jeszcze brąz, to będą mieli całą kolekcję. 

Jedną z najbardziej znaczących konsekwencji tamtego nieszczęsnego skandalu była zmiana systemu oceniania podczas zawodów w łyżwiarstwie figurowym. Udało się go wprowadzić przed kolejną Olimpiadą więc w Turynie zawodnicy byli już oceniani według nowych zasad.

Jakie wątpliwości i zastrzeżenia pojawią się po Igrzyskach Olimpijskich w Soczi? 
Czas pokaże, ale że jakieś się pojawią w to nie wątpię. Jakoś tak wychodzi, że taki już jest urok Igrzysk.