Translate this blog!

poniedziałek, 31 marca 2014

Pary taneczne - Saitama 2014

Została jeszcze ostatnia rzecz do opisania, a mianowicie, jak skończyła się rywalizacja par tanecznych.

Właściwie, to uważam, że wszystkie trzy pierwsze pary można by uznać za złotych medalistów, ponieważ ich różnice punktowe to zaledwie 0.02 między pierwszym i drugim miejscem oraz 0.04 między drugim, a trzecim miejscem, co daje nam 0.06 między pierwszym, a trzecim. Fascynujące, że po tym wszystkim nie pozabijali się nawzajem, bo takie drobne różnice są najbardziej bolesne ;).

Z pewnością zaskoczeniem byli Rosjanie, faworyci Mistrzostw. W programie krótkim z niewiadomych powodów Elena postanowiła dać skopa Nikicie akurat podczas twizzli. Ciekawe, czym aż tak się jej naraził? ;> W każdym bądź razie, wytrąciło go to z równowagi i już nie zdążył odrobić straty, w związku z czym stracili bardzo dużo punktów. I tak oto po krótkim Elena Ilinykh i Nikita Katsalapov byli na miejscu piątym i mimo że po dowolnym byli na pierwszym, w ogólnym rozrachunku dało im to tylko miejsce czwarte. Mamy nadzieję, że następnym razem Elena będzie bardziej łaskawa dla swojego bogu ducha winnego partnera.

www.facebook.com
Zabawne, że po samym programie dowolnym kolejność jakby całkiem się odwróciła. Po krótkim na pierwszym miejscu byli Włosi Anna Cappellini i Luca Lanotte, na drugim Kanadyjczycy Kaitlyn Weaver i Andrew Poje, na trzecim Francuzi Nathalie Pechalat i Fabien Bourzat. Po dowolnym na drugim byli Francuzi, na trzecim Kanadyjczycy, dopiero na czwartym Włosi. Najlepsze jest to, że w sumie, to nie zmieniło kolejności na podium i w końcu złotymi medalistami zostali Włosi, srebrnymi Kanadyjczycy, brązowymi Francuzi. Ci ostatni liczyli na tych zawodach na dużo więcej, ale były to jakieś pechowe zawody dla Francuzów.

I tak oto kończy się sezon, a wielu zawodników żegna się z nami, niektórzy już się pożegnali. Nie wiem jak inni, ale ja będę rzewnie płakać, ponieważ większość z tych osób towarzyszy mi (na ekranie) praktycznie od najwcześniejszych lat dzieciństwa i czuję się z nimi bardzo związana emocjonalnie, nawet jeśli nie za bardzo za kimś przepadałam. 
peanuts.wikia.com
Oczywiście będziemy pilnie śledzić ich dalsze losy i różnego rodzaju pokazy, w których będą występować, ale to już nie to samo... ;)

Romeo, och Romeo. A może jednak Julia..?

Są takie utwory i motywy muzyczne, które na zawodach łyżwiarskich goszczą regularnie i pojawiają się z zadziwiającą wręcz częstotliwością. Tak to wychodzi, że w sezonie olimpijskim powroty do starych, dobrych kawałków są jeszcze częstsze niż zwykle. Wiadomo, ludzie najbardziej lubią to, co znają. Strategia zdaje się więc być całkiem niezła. Idealnie w ten trend wpisał się Yuzuru Hanyu ze swoim programem dowolnym do Romea i Julii Nino Roty. Można by nawet stwierdzić, że w jego przypadku ta strategia sprawdziła się genialnie - w końcu złoto na Olimpiadzie i Mistrzostwach Świata w jednym sezonie to nie lada osiągnięcie. To tak trochę pół żartem pół serio, bo choć wiadomo, że znany i wpadający w ucho kawałek muzyczny może znacząco wpłynąć na odbiór całego występu zawodnika, to nie da się ukryć, że znaczenie ma też to, co poza muzyką zostanie zaprezentowane. Wróćmy jednak do Yuzuru, bo w tym przypadku sprawa jest o tyle ciekawa, że Japończyk w rolę Romea wcielił się już po raz drugi. 
Jak było z Romeem i Julią wie prawie każdy. Tragiczna historia pierwszej miłości kończąca się śmiercią kochanków. Kluczowe jest stwierdzenie pierwsza miłość. Wiadomo, pierwsza miłość zdarza się tylko raz.
Yuzuru Hanyu w rolę Romea wcielił się po raz pierwszy w programie dowolnym w sezonie 2011/2012. Wtedy była to muzyka z filmu Romeo+Juliet (reż. Buz Luhrmann).

Yuzuru Hanyu Romeo i Julia 1.0 (muzyka Craig Armstrong, sezon 2011/2012)
Jako siedemnastolatek był wręcz idealnym kandydatem do tej roli, co dodatkowo dodawało uroku i siły przekonywania całemu programowi. Spora część fanów pewnie z dużym entuzjazmem przyjęła Yuzuru jako idealnego Romea. Zresztą tamten program naprawdę miał w sobie "to coś". Może właśnie świeżość, bezkompromisowość i siłę pierwszej miłości? Z całą pewnością było to "to coś", czego w programie dowolnym w sezonie 2013/2014 zabrakło. No bo Proszę Państwa Romeem można być tylko raz, tak jak pierwszą miłość można przeżyć tylko raz. I nawet jeśli w tym sezonie Yuzuru wykonywał program dowolny do innego Romea i Julii, to wciąż jednak starał się być tym samym Romeem.

Yuzuru Hanyu Romeo i Julia 2.0 (muzyka Nino Rota, sezon 2013/2014)


Nie przeczę, że program dowolny Japończyka w tym sezonie jest naprawdę dobry. Mimo wszystko decydując się na "wcielanie się" po raz drugi w tę samą postać, nawet jeśli tak naprawdę muzyka była inna niż dwa lata temu, nie da się uniknąć porównań. A moim skromnym zdaniem w porównaniu Romeo i Julia 2.0 wypada dużo słabiej niż Romeo i Julia 1.0.  
Starszy o dwa lata Yuzuru może i wciąż nadałby się na Romea, ale w jego programie brakuje tej świeżości, którą wyraźnie wyczuwało się w sezonie 2011/2012. Zdaje się, że te dwa lata (a może  dwa lata i nowy trener) nauczyły Romea kalkulować na chłodno, co i kiedy najbardziej opłaca się wykonać, by zdobyć jak najwięcej punktów. Wersja 1.0 miała w sobie charakterystyczną dynamikę, poszczególne elementy idealnie oddawały charakter muzyki, a wydzielenie spokojniejszej, bardziej refleksyjnej części programu oddzielającej od siebie dwie pozostałe, bardziej dynamiczne pozwalało Japończykowi zaprezentować w pełni kunszt choreografa i umiejętność interpretacji muzyki przez zawodnika. W porównaniu wersja 2.0 pod względem choreografii wypada dużo słabiej. Brak tu różnorodności, oryginalności. Jak się zaczyna tak też trwa przez cały program, brak większych różnic, które oddawałyby zmieniający się w czasie ponad 4 minut trwania programu nastrój muzyki. Owszem, program jest naszpikowany trudnymi technicznie elementami i pod tym względem na pewno wypada lepiej niż Romeo i Julia 1.0, ale tylko pod tym. Zdecydowanie jest to godny podziwu przykład wykorzystania zasad przyjętego systemu oceniania i skalkulowania programu na osiągnięcie maksymalnej możliwej liczby punktów. Cel został osiągnięty, medale zdobyte, ale do znudzenia będę powtarzać, że czegoś mi w tym wszystkim brakowało. 
Dodatkowo przy okazji warto wyciągnąć na światło dzienne jeszcze jeden ciekawy fakt. Romeo i Julia Nino Roty nie raz i nie dwa służył za podkład muzyczny w programach łyżwiarzy figurowych, ale patrząc na wersję Yuzuru Hanyu nie sposób nie pomyśleć o innym, wcześniejszym programie dowolnym do tej właśnie muzyki. Chodzi mi o program Sashy Cohen z sezonu 2005/2006. Poza muzyką te dwa programy łączy bowiem jeszcze jeden szczegół (dość spory jak na szczegół), a mianowicie choreograf. Oba programy były choreografowane przez Davida Wilsona i pewne cechy wspólne widać wyraźnie.

Sasha Cohen Romeo i Julia (muzyka Nino Rota, sezon 2005/2006)
Co najbardziej rzuca mi się w oczy? Przede wszystkim kombinacja piruetów w pierwszej części programów wykonywana w obu przypadkach dokładnie do tego samego motywu muzycznego (Sasha Cohen mniej więcej około 1:20 min programu, Yuzuru Hanyu po sekwencji kroków, około 2:00 min nagrania), podobnie sprawa się ma jeśli chodzi o sekwencję spiral u Sashy i sekwencję choreograficzną u Yuzuru. Kto uważny z całą pewnością zauważy.
Morał? Konkluzja? Niech każdy sam zdecyduje, co o tym wszystkim myśleć. 
Ja tym bym przestrzegła wszystkich nieostrożnych, że odgrzewany dobry jest tylko bigos. A odgrzewany Romeo może się okazać ciężkostrawny.

niedziela, 30 marca 2014

Kto jeśli nie Patrick Chan?

www.zimbio.com

Tegoroczne Mistrzostwa Świata w Saitamie, w obliczu nieobecności królującego nieprzerwanie od trzech lat na najwyższym stopniu podium Patricka Chana, miały wyłonić nowego Mistrza Świata. Jak miało być tak też się stało. Nowym Mistrzem Świata został Yuzuru Hanyu. Zaskakujące? Chyba niezbyt... Chociaż po programie krótkim solistów zapowiadało się, że jeszcze może być ciekawie. Pierwsze miejsce trochę niespodziewanie zajmował Tatsuki Machida (98.21 pkt), drugie Javier Fernandez (96.42), Yuzuru Hanyu był dopiero trzeci tracąc do pierwszego miejsca niemal 7 punktów (91.24), a zaraz za nim (89.08) był Tomas Verner. Ten ostatni niestety na zawirowaniach w programie dowolnym stracił najwięcej i zakończył rywalizację dopiero na 10. miejscu. Szkoda, ale wszyscy wiedzą, że Tomas potrafi zaskoczyć w ten sposób. Albo pojedzie genialnie, albo ... . 

No dobrze, ale wróćmy do samego podium. Skład pierwszej trójki pozostał po programie dowolnym taki sam jak po krótkim, zmieniła się jednak kolejność. Jak już wspomniałam złoty medal zdobył Yuzuru Hanyu wskakując z trzeciego na pierwsze miejsce. Co zabawne wyszło to dokładnie tak, że Yuzuru wskoczył na pierwsze miejsce "spychając" Tatsuki i Javiera odpowiednio na drugą i trzecią pozycję. I w ten oto sposób Japończycy zdominowali podium w kategorii solistów podczas tych Mistrzostw Świata, które nomen omen odbywały się w Japonii. Na dodatek Yuzuru Hanyu został pierwszym po 12 latach zawodnikiem, który w jednym sezonie zdobył złoto na Olimpiadzie i na Mistrzostwach Świata. Cóż, jak wieść gminna niesie, gospodarzom pomagają nawet ściany. 

Żaden z medalistów nie pojechał swojego programu czysto. U każdego pojawiły się ciut większe lub ciut mniejsze niedociągnięcia. Yuzuru i Tatsuki wykonali po dwa poczwórne skoki, Javier trzy. Wszyscy trzej mieli po pięć skoków w drugiej części programu, korzystając tym samym z "bonusu" punktowego. Wszyscy mieli podobne trójkombinacje, piruety i sekwencje kroków ocenione na najwyższe poziomy wykonania (Level 3 lub 4), dodatkowo bardzo zbliżone oceny za komponenty (Yuzuru 91.42, Tatsuki 90.20, Javier 91.18). I wszystko jest może i pięknie, ale nie pasuje mi jedna rzecz. Dlaczego Yuzuru skończył zawody z przewagą aż 11.6 nad Javierem..? Czy jego program dowolny był aż o tyle lepszy technicznie, że mając po krótkim stratę 5.16 punktu do Hiszpana i ostatecznie zwyciężył z nim z przewagą przekraczającą 6 punktów? Niech to pozostanie materiałem do przemyśleń. 
news.yahoo.com

sobota, 29 marca 2014

Solistki atakują

Solistki skończyły drugą część rywalizacji jakiś czas temu. Złotą medalistką (po raz trzeci w swojej karierze) została Mao Asada. Cóż... Nic dodać, nic ująć. Nawet mimo doboru muzyki (nie przepadam za programami do koncertów fortepianowych) od jej jazdy nie dało się oderwać oczu. No i jest jedyną solistką wykonującą podczas tych zawodów potrójnego Axla. Zdaje się też, że jest to kolejna osoba, która zamierza zakończyć swoją karierę. Jeśli tak naprawdę jest, to bardzo miły akcent pożegnalny.


news.xin.msn.com

 Na kolejnych miejscach sprawy trochę się pokomplikowały. Carolina Kostner spadła na trzecie miejsce, a po samym programie dowolnym nawet na... szóste! A wszystko dlatego, że, potocznie mówiąc, zaliczyła jedną glebę i skoczyła tylko pojedynczego loopa i flipa. Ponadto, w miejscu kombinacji podwójnego Axla i potrójnego toe loopa, skoczyła tylko 2 - 2. Na szczęście chroniła ją bardzo wysoka ocena za komponenty i przewaga z programu krótkiego. Dzięki temu Carolina, kolejna osoba, której mówimy adios, nie spadła poniżej trzeciego miejsca. Bardzo się z tego cieszymy, bo jej programy w tym sezonie były naprawdę piękne i świetnie dopracowane. To zresztą dla niej brązowy sezon. Brąz na Mistrzostwach Europy, Świata i Olimpiadzie.

www.snowalps.com

 Na drugiej pozycji wylądowała Mistrzyni Europy, Julia Lipnistkaia. Ona także zaliczyła upadek, ale poza tym, nie popełniła większych błędów i jej program był jak zwykle ładny, a ona po raz kolejny pokonywała jakiekolwiek bariery ludzkiego ciała, wyginając się pod niemożliwymi kątami. 

www.facebook.com

Ciekawym faktem jest to, że najwyższą ocenę techniczną po programie dowolnym uzyskały Polina Edmunds i Anna Pogorilaya, kolejne utalentowane 15-latki które zajmują dopiero 8 i 4 miejsce. W dodatku w pierwszej dziesiątce (a nawet ósemce!) znajdują się wszystkie trzy Amerykanki. Natomiast strasznie żal mi Francuzki, która jakoś kompletnie rozsypała się w swoim programie, jak nie ona i wywaliła się aż cztery razy. Mam nadzieję, że nie załamie się po tym wydarzeniu i na następnych zawodach będzie już świetna.

czwartek, 27 marca 2014

Pierwsze medale przyznane

Pierwsze medale w Japonii zostały już przyznane w konkurencji par sportowych. Złotymi medalistami zostali po raz piąty w swojej karierze Aliona Savchenko i Robin Szolkowy. To godne podziwu zwycięstwo będzie także miłym akcentem honorującym całokształt ich kariery. 

"Niemcy" zdobyli przewagę aż 9 punktów nad następną parą. Trudno się zresztą dziwić; oba ich programy były świetne i dobrze wykonane. Mieli też czaderskie stroje (szczególnie w programie dowolnym do "Dziadka do orzechów"), pewnie zaprojektowane przez Alionę :).

Na drugim miejscu wylądowali Ksenia Stolbova i Fedor Klimov. To dla nich srebrny sezon! Srebro na Mistrzostwach Europy, srebro na Olimpiadzie i na koniec srebro na Mistrzostwach Świata. Warto też zaznaczyć, że były to ich pierwsze podejścia do Olimpiady i Mistrzostw Świata. Po programie dowolnym pokonali będących po programie krótkim na drugim miejscu Kanadyjczyków 5 punktami. W końcu ich program dowolny do muzyki z "Rodziny Addamsów" jest naprawdę powalający. Pojawiły się oczywiście drobne, acz ledwie zauważalne błędy, ale dopracowanie szczegółów, szybkość jazdy, ogólnie całość jest zachwycająca.

Kanadyjczycy obronili swoją zeszłoroczną, trzecią pozycję. Meagan zaliczyła upadek po jednym ze skoków. Poza tym incydentem ich program był całkiem przyjemny do oglądania i dobry, ale tak czy siak, w samych programach dowolnych przegrali z drugą kanadyjską parą, Kristen Moore-Towers i Dylanem Moscovitchem, którzy popisali się dziś naprawdę dobrym występem i tym samym wskoczyli na czwartą pozycję, strącając z niej Chińczyków. Ponadto, moim skromnym zdaniem, uważam, że Meagan i Eric mogli się bardziej dopasować do muzyki z "Alicji w Krainie Czarów" jeśli chodzi o stroje i zrobić je, a przynajmniej sukienkę, niebieskie ;).

Najgorsza rzecz przytrafiła się jednak Francuzom, Vanessie James i Morganowi Cipres. Ich prgram był świetny, elementy były świetne i prawdopodobnie byliby dużo wyżej, gdyby Morgan nie upuścił Vanessy w ostatnich sekundach programu, przy podnoszeniu. Wielkie szczęście, że Vanessie najwyraźniej nie stało się nic strasznego, była tylko mocno poobijana, ale podniosła się i nawet dała radę się uśmiechnąć.

Teraz z niecierpliwością oczekujemy rozstrzygnięcia w kategorii solistów. Pamiętajmy, żeby trzymać jutro kciuki od godziny 9 rano. No i jeszcze od około 3 w nocy, za pary taneczne.

www.chron.com

środa, 26 marca 2014

Proszę Państwa oto...psikus

Czy ktokolwiek spodziewał się, że program krótki wśród solistów zwycięży Tatsuki Machida? 
Ktoś tam, gdzieś tam być może tak, ale przypuszczalnie większość zakładała, że liderem w tej konkurencji od początku będzie Mistrz Olimpijski Yuzuru Hanyu. No i psikus, bo Yuzuru zaliczył upadek w poczwórnym (niedokręconym zresztą) toeloopie, co spowodowało, że w klasyfikacji po programie krótkim zajmuje trzecią pozycję. Za wspomnianym Machidą i zajmującym na razie drugie miejsce Javierem Fernandezem. Na razie, bo jeszcze wiele może się wydarzyć. Pewne jest, że w Saitamie wyłoni się nam nowy Mistrz Świata, jako że obecny, czyli Patrick Chan, z udziału w zawodach zrezygnował, ale kto tym nowym Mistrzem zostanie? Poza zaskoczeniem w postaci nie tego reprezentanta Japonii na pozycji lidera, którego wszyscy się tam spodziewali jest jeszcze nie mniej zaskakujące czwarte miejsce Tomasa Vernera. Trzymam kciuki, żeby udało mu się wspiąć na podium. Ale z Tomasem nigdy nie wiadomo, raz pojedzie genialnie, a innym znowu razem cóż... Te Mistrzostwa Świata są ostatnimi w jego karierze więc taki sobie medal byłby z całą pewnością miłym akcentem na zakończenie. 
Z miłych informacji - Maciej Cieplucha dostał się do programu dowolnego, po programie krótkim zajmuje 21. pozycję. Ze smutnych wieści - ani Kim Lucine, ani Viktor Pfeifer do programu dowolnego się nie zakwalifikowali. A z wyjątkowo smutnych wieści - Michal Brezina przy wykonywaniu potrójnego flipa nadwyrężył sobie dość mocno więzadła w stawie skokowym i z powodu kontuzji musiał wycofać się z dalszego udziału w zawodach.

wtorek, 25 marca 2014

Saitama - kogo nie zabraknie

Wielu łyżwiarzy zrekompensuje nam swoją nieobecność na Igrzyskach pojawiając się na Mistrzostwach Świata w Saitamie. Oczywiście bardzo cieszy nas między innymi możliwość ponownego obejrzenia występów Kima Lucine, który niestety był jednym z tych, którzy na Olimpiadę pojechać nie mogli. Osobiście entuzjazmuję się również obecnością Takahiko Kozuki. Pojawią się także Maxim Kovtun i, choć tylko jako substytuci, Sergei Voronov oraz Konstantin Menshov, czyli aktualni wicemistrzowie Europy. Zaskakującym jest, iż nie zobaczymy Florenta Amodio. Jedynym przedstawicielem Francji w konkurencji solistów będzie Chafik Besseghier. Poza tym, według wszelkich doniesień, po raz ostatni wystąpi Tomas Verner i prawdopodobnie także po raz ostatni (och nie!) Viktor Pfeifer. Z radosnych doniesień, francuska para taneczna Bourzat/Pechalat postanowiła jednak wystąpić ostatni raz na Mistrzostwach Świata. Wśród par sportowych będzie można oglądać również francuską parę Cipres/James oraz  niemiecką Szolkowy/Savchenko i rosyjskich wicemistrzów olimpijskich Klimov/Stolbova. W konkurencji solistek pojawią się między innymi Carolina Kostner, Kaetlyn Osmond, Mao Asada, Julia Lipnistkaia, amerykanki Gracie Gold i Ashley Wagner.

Pomimo wyraźnych braków, najmniejszych chyba wśród solistek, które jednak w naszym gronie cieszą się (prawdopodobnie niezasłużenie) najmniejszym zainteresowaniem, nie ulega wątpliwości, że w Saitamie będzie się dużo działo. Można by to podsumować piosenką :).


A tak z pozostałych ciekawostek, to jest już informacją potwierdzoną, że Charlie White jest chłopakiem Tanith Belbin. Poza tym, złoci medaliści olimpijscy są wyjątkowo utalentowani muzycznie, gdyż Charlie potrafi grać na skrzypcach, a Meryl na flecie. :) Może kiedyś dadzą razem koncert na lodzie? :D

poniedziałek, 24 marca 2014

Mistrzostwa Świata Saitama 2014 - co i kiedy?

Mistrzostwa Świata w Saitamie (Japonia) rozpoczynają się tak naprawdę w środę 26 marca, czyli pozostał do nich jeszcze pi razy oko jeden dzień z mały hakiem. Innymi słowy - czas najwyższy na poważnie przyjrzeć się jak się sprawy mają. Przygotowania można zacząć od przyswojenia sobie informacji z grupy ciekawostek wszelakich, jak choćby tego, że najstarszym zawodnikiem biorącym udział w tegorocznych MŚ jest Robin Szolkowy. 
Niemniej jednak ośmielę się stwierdzić, że co najmniej równie istotne jest co i kiedy będzie się odbywało. W związku z tym służę ramowy planem

26 marca (środa):
  • program krótki par sportowych
  • program krótki solistów
27 marca (czwartek):
  • program dowolny par sportowych
  • program krótki solistek
28 marca (piątek):
  • taniec krótki
  • program dowolny solistów
29 marca (sobota):
  • taniec dowolny
  • program dowolny solistek
30 marca (niedziela):
  • finałowa Gala, czyli pokazy mistrzów
Saitama znajduje się w strefie czasowej GMT + 9, co dla naszego polskiego standardu oznacza, że jest tam dokładnie 8 godzin później niż u nas.
Z dobrych wiadomości - Eurosport tym razem będzie transmitował zawody i to (jak wynika z programu) transmisja będzie dość obszerna - cieszcie się cieszcie posiadacze takowego kanału :D Ale uwaga - z racji różnicy czasu relacje będą się rozpoczynały rano, nawet o 7:30.

wtorek, 18 marca 2014

Kogo zabraknie w Saitamie? Mistrzostwa Świata 2014

Tak to się jakoś układa, że Mistrzostwa Świata w sezonie olimpijskim są zwyczajowo z lekka wybrakowane jeśli chodzi o biorących w nich udział zawodników. Nie ma w tym zresztą nic zaskakującego, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, ze sezon wzbogacony o tak duże zawody, jakimi niewątpliwie są Igrzyska jest o wiele bardziej wymagający i tym samym wykańczający dla zawodników. Stąd też wielu po prostu rezygnuje z udziału w Mistrzostwach Świata. Często zdarza się, że tymi nieobecnymi są medaliści olimpijscy, czyli jak można by stwierdzić - najlepsi zawodnicy w danym sezonie. Nie inaczej sprawa przedstawia się w tym roku. Doniesienia o tym, kogo w Japonii na Mistrzostwach Świata może zabraknąć zaczęły się pojawiać jeszcze zanim Igrzyska na dobre się zakończyły. Jako że do rozpoczęcia tych ostatnich dużych zawodów w sezonie został tydzień, to plotki przekształciły się w oficjalne doniesienia i wiadomo, kto spośród tych najlepszych do Saitamy na Mistrzostwa Świata nie dotrze.

A skoro wieści są już pewne, to uprzejmie doniesiemy i my jak się sprawy mają i kogo spośród tegorocznych medalistów olimpijskich na Mistrzostwach Świata nie będziemy mieć przyjemności oglądać. Zacznijmy od solistek. W Japonii nie pojawi się ani Mistrzyni Olimpijska Adelina Sotnikova, ani Wicemistrzyni Yuna Kim (która w Soczi oficjalnie zakończyła karierę). W konkurencji par tanecznych też zabraknie tryumfatorów tegorocznych Igrzysk, bo do Saitamy nie pojadą Amerykanie Meryl Davis i Charlie White, którzy w Soczi zdobyli złoto, ani Kanadyjczycy Tessa Virtue i Scott Moir, czyli srebrni medaliści IO 2014. Jeśli chodzi o pary sportowe, to w Mistrzostwach Świata nie wezmą udziału złoci medaliści z Soczi Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov. Co do solistów, to w Japonii nie zobaczymy Wicemistrza Olimpijskiego Patricka Chana. Wiadomo też, że w zawodach nie weźmie udziału Evgeni Plushenko, który jak by na to nie patrzeć złoty medal w Soczi zdobył, choć nie indywidualnie, to w konkurencji drużynowej. I tak oto wychodzi na to, że jedynym spośród tegorocznych Mistrzów Olimpijskich, który pojawi się na Mistrzostwach Świata będzie Yuzuru Hanyu. 

Jak przy takich brakach ułożą się wyniki zawodów? Ciężko przewidzieć, ale z całą pewnością daje to większą nadzieję na zaskoczenia i niespodziewane zwroty akcji.



czwartek, 13 marca 2014

Program krótki solistek i solistów - elementy obowiązkowe

Program krótki w konkurencjach indywidualnych, czyli u solistów i solistek, musi zawierać 7 lub 8 określonych z góry elementów technicznych. Kolejność ich wykonywania jest dowolna, ale ważne jest żeby konstrukcja programu była dopasowana do wybranej przez zawodnika muzyki. Cały program musi się zamknąć w czasie 2 min 50 s. Przed każdym sezonem określone zostaje jakie oraz ile (7 czy 8) będzie takich obowiązkowych elementów, ale prawdą jest, że ta lista wygląda zawsze bardzo podobnie. 

W sezonie 2013/2014 wyznaczono 7 obowiązkowych elementów programu krótkiego tak dla solistek, jak i dla solistów.

Soliści: 
1. Podwójny lub potrójny Axel
2. Potrójny lub poczwórny skok wykonany solo bezpośrednio po krokach łączących (tzw. connecting steps) albo innym porównywalnym elemencie jazdy dowolnej
3. Kombinacja skoków (możliwe warianty: 2+3, 3+3, 4+2, 4+3), może się składać z dwóch takich samych skoków
4. Sekwencja kroków
5. Piruet w jednej pozycji z jedną zmianą nogi (w wadze lub siadany, wybrana pozycja bazowa musi być inna niż w piruecie rozpoczynanym skokiem do piruetu), trzeba wykonać minimum 6 obrotów na każdej nodze, co najmniej 3 obroty przed i po zmianie nogi i minimum dwa w wybranej pozycji bazowej na każdej nodze
6. Kombinacja piruetów (piruet kombinowany) z jedną zmianą nogi i przynajmniej dwiema zmianami pozycji, trzeba wykonać minimum 6 obrotów na każdej nodze i przynajmniej dwa w każdej pozycji bazowej
7. Skok do piruetu (piruet rozpoczynany skokiem do piruetu), minimum 8 obrotów.

Solistki:
1. Podwójny lub potrójny Axel
2. Potrójny skok wykonywany bezpośrednio po krokach łączących lub innym porównywalnym elemencie jazdy dowolnej
3. Kombinacja skoków (możliwe warianty: 2+3, 3+3), może się składać z dwóch takich samych skoków
4. Sekwencja kroków
5. Piruet akrobatyczny w jednej pozycji, należy wykonać minimum 8 obrotów, po ich wykonaniu można przejść do pozycji Biellmann, co pozwala osiągnąć wyższy poziom wykonania
6. Kombinacja piruetów z jedną zmianą nogi i przynajmniej dwiema zmianami pozycji, minimum 6 obrotów na każdej nodze, przynajmniej dwa w każdej pozycji bazowej
7. Skok do piruetu (piruet rozpoczynany skokiem do piruetu), minimum 8 obrotów.
 

Dodatkowe zasady: skoki wykonywane solo powinny być inne niż te w kombinacji, jeśli wykonany został potrójny Axel, to nie można już wykonać kolejnego potrójnego Axla jako skoku w kombinacji lub skoku wykonywanego solo. 

Jak widać w programie krótkim nie zostawia się zawodnikom zbyt dużej dowolności, jego konstrukcja musi być zgodna ze ściśle określonymi zasadami. Istotne jest, że jeżeli zawodnik nie wykona w programie, któregoś spośród oznaczonych obowiązkowych elementów, to oczywiście uzyskuje odpowiednio niższą ocenę techniczną. Natomiast jeżeli wykona jakiś element techniczny spoza tej listy lub po prostu niezgodny z zasadami określonymi dla programu krótkiego, to za ten element nie otrzymuje punktów (nawet jeśli wykonał go bardzo dobrze). 
Przykładem mogłaby być sytuacja, w której zawodnik wykonał dwie sekwencje skoków w programie - za tę drugą nie otrzyma punktów, ponieważ w programie krótkim może znaleźć się tylko jedna kombinacja skoków. Innym przykładem mogłaby być sytuacja, w której zawodnik wykonał kombinację skoków potrójny Lutz + potrójny Loop, a jako skok wykonywany solo wykonał potrójnego Lutza. Jest to niezgodne z obowiązującymi zasadami (skok wykonywany solo powinien być inny niż te w kombinacji) więc za tego Lutza wykonanego solo zawodnik nie otrzyma punktów, a jeżeli nie wykona przed nim innego skoku solo, to straci możliwość uzyskania punktów za ten element programu.
Może się to wszystko wydawać na pierwszy rzut oka nieco zawiłe. Najłatwiej będzie chyba zrozumieć jak te zasady przekładają się na rzeczywisty program na konkretnym przykładzie. Proponuję przeanalizować jeden program wykonywany przez solistkę i jeden przez solistę. Zacznijmy od solistek.

I. Mae Berenice Meite, Mistrzostwa Europy 2014, Budapeszt - program krótki
W programie Francuski mamy po kolei (w kwadratowych nawiasach podany jest moment nagrania, w którym dany element jest wykonywany):
1. Kombinację skoków: potrójny toe loop + potrójny toe loop [1:24]
2. Skok wykonywany solo: potrójny loop [1:46]
3. Skok do piruetu [1:54]
4. Podwójnego Axla [2:16]
5. Kombinację piruetów ze zmianą nogi [2:26, zmiana nogi 2:30]
6. Sekwencję kroków [od 2:46 aż do momentu rozpoczęcia piruetu akrobatycznego]
7. Piruet akrobatyczny (zakończony piruetem w pozycji Biellmann) [3:26, przejście do pozycji Biellmann 3:36]

Siedem elementów wykonanych. W kombinacji skoków oba skoki są takie same (potrójne toe loopy), ale solo wykonywany jest inny skok - loop. Wszystkie dodatkowe elementy wykonywane podczas programu pomiędzy elementami obowiązkowymi mają znaczenie głównie przy ocenie komponentów programu (PCS), nie wliczają się do oceny technicznej programu TES (o tym nieco więcej innym razem).

Za przykład programu krótkiego solisty niech nam posłuży obecny Mistrz Europy.
II. Javier Fernandez Mistrzostwa Europy 2014, Budapeszt - program krótki
Elementy programu krótkiego Javiera zgodnie z kolejnością ich wykonywania. Dla ułatwienia w kwadratowych nawiasach podany jest moment nagrania, w którym dany element jest wykonywany:
 1. Skok wykonywany solo: poczwórny Salchow [0:48]
2. Potrójny Axel [1:07]
3. Skok do piruetu [1:16]
4. Kombinacja skoków: potrójny Lutz + potrójny toe loop [1:44]
5. Piruet w jednej pozycji ze zmianą nogi [1:51, zmiana nogi 1:56]
6. Sekwencja kroków [od 2:06 do kombinacji piruetów]
7. Kombinacja piruetów ze zmianą nogi [2:52, zmiana nogi 3:00]

Jak widać kolejność elementów u Javiera jest nieco inna niż u Mae Berenice, ale jest ich przepisowe siedem. W kombinacji skoków są wykonywane dwa różne skoki (Lutz i toe loop). Tak samo jak w przypadku programu solistki wszelkie elementy łączące pomiędzy wyróżnionymi elementami obowiązkowymi mają znaczenie głównie przy ocenie komponentów programu, nie wchodzą w skład oceny technicznej. 

wtorek, 11 marca 2014

Co łączy Andreia Griazeva i Royal Caribbean Cruises Ltd.?

Andrei Griazev, Mistrzostwa Świata Juniorów 2004, program dowolny
Ostatni raz widziano go w 2007 roku na Mistrzostwach Europy w Warszawie. Potem nie pojawił się już na żadnych innych zawodach. Słuch po nim zaginął. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie co się stało z Andreiem Griazevem?

Porzucając dramatyczno-sensacyjny ton już całkiem na serio wyznam, że faktycznie dość długo zastanawiałam się nad tym, gdzie podział się Andrei Griazev. Jednak mimo że rozważyłam wszelkie najdziwniejsze scenariusze, które tłumaczyłyby to jego nagłe zakończenie kariery (tak, tak, ingerencję sił nieczystych i kosmitów też brałam pod uwagę), to żadnych sensownych wyjaśnień nie znalazłam. Na rozwiązanie tajemnicy wpadłam stosunkowo niedawno, w zasadzie przypadkiem i choć kamień spadł mi z serca, że Andrei jednak nie zaginął w tajemniczych okolicznościach a żyje i ma się całkiem dobrze, to jednak moje zaskoczenie dla rozwiązania zagadki było spore. 
Otóż, proszę państwa, Andreia Griazeva można (a przynajmniej można było jeszcze pół roku temu) spotkać na pokładzie jednego z największych statków pasażerskich świata Freedom of the Seas, gdzie (a jakże by inaczej) Rosjanin występuje w łyżwiarskich show. Tak właśnie, Freedom of the Seas może się poszczycić własnym "pływającym" lodowiskiem, pierwszym tego typu obiektem (czyli pierwszym lodowiskiem zlokalizowanym na statku). No i oczywiście może się poszczycić Andreiem Griazevem, Mistrzem Świata Juniorów z 2004 roku, wśród swoich gwiazd.
Fakt, seniorska kariera Andreia Griazeva należała do tych raczej burzliwych i stosunkowo krótkich, ale mimo nie zawsze najszczęśliwszych występów podczas zawodów zyskał sobie sympatię wielu fanów łyżwiarstwa figurowego. Po raz pierwszy na międzynarodowych zawodach seniorskich objawił się naszym oczom w 2004 roku, podczas Mistrzostw Europy w Budapeszcie, które zakończył na ósmym miejscu. W tym samym roku został Mistrzem Świata Juniorów, pokonując Evana Lysacka. Zapowiadał się świetnie, zresztą miał też za sobą imponujący skład trenerski. Do 2002 roku trenował go Alexei Mishin, później za namową Alexeia Jagudina Griazev wylądował pod skrzydłami Tatiany Tarasovej. Wydawało się nawet, że po zakończeniu kariery przez Jagudina, to właśnie on stanie się nowym pupilem Tarasovej (żeby nie powiedzieć - substytutem Jagudina). Zresztą Jagudin był w tamtym czasie jego trenerem wspomagającym. Mishin nauczył Griazeva skakać, dzięki Tarasovej poprawiła się prezentacyjna strona jego programów. Wszystko wydawało się być na jak najlepszej drodze, żeby Andrei Griazev faktycznie odniósł sukces w zawodach. Tak się jednak poukładało, że najlepszy sezon w jego karierze przypadł na 2004/2005, kiedy podczas Mistrzostw Europy w Turynie w 2005 roku zajął piąte miejsce, a Mistrzostwa Świata w Moskwie zakończył na jedenastej pozycji. Potem zamiast lepiej było już tylko gorzej. Dręczony licznymi kontuzjami i problemami zdrowotnymi Griazev nie zdołał poprawić w kolejnych sezonach osiągnięć z 2005 roku. Oficjalnie zakończył amatorską karierę w 2009 roku, kiedy to związał się Royal Caribbean Cruises Ltd. i rozpoczął swoją przygodę z występami na Freedom of the Seas.
Kontuzje i problemy zdrowotne na pewno nie ułatwiły mu startów w zawodach, ale ile razy przypominam sobie jego naprawdę dobre występy w 2004, a potem w 2005 roku, to dręczy mnie wątpliwość, czy w kolejnych sezonach nie odbiło mu się czkawką to, że chcąc nie chcąc stał się swoistym przedłużeniem, substytutem Jagudina. Czy to właśnie presja bycia postrzeganym jako "następca Jagudina" i nieuniknione porównania ze starszym kolegą nie zaszkodziły mu bardziej niż te przeszkody czysto fizyczne? I kto wie, może tak naprawdę lepiej wyszedł albo raczej wypłynął porzucając amatorską karierę dla jakże atrakcyjnego pokładu Freedom of the Seas.
A kto stęsknił się za Andreiem Griazevem już wie, gdzie go szukać ;-)

Jak to działa? - krótkie wprowadzenie

W łyżwiarstwie figurowym wyróżnia się pięć podstawowych kategorii: soliści, solistki, pary sportowe, pary taneczne, łyżwiarstwo synchroniczne. My skupimy się na czterech pierwszych, pomijając łyżwiarstwo synchroniczne i będziemy omawiać zasady dotyczące seniorów. 

Łyżwiarze podczas zawodów wykonują dwa programy: program krótki i program dowolny. W przypadku par tanecznych są to odpowiednio: taniec krótki i taniec dowolny. W praktyce przebiega to w ten sposób, że wszyscy zawodnicy zakwalifikowani do danych zawodów prezentują program krótki, a następnie najlepsi przechodzą do finału, czyli programu dowolnego. Podczas Mistrzostw Europy i Świata do programu dowolnego przechodzi zwyczajowo 24 zawodników w przypadku solistów i solistek,  16 par sportowych, 20 par tanecznych. Liczba zawodników/par zakwalifikowanych do programu (tańca) dowolnego podczas zawodów z cyklu Grand Prix czy Mistrzostw Czterech Kontynentów może być inna ze względu na ogólnie mniejszą liczbę łyżwiarzy biorących udział w zawodach.

Na całkowity wynik, jaki zawodnik otrzymuje za dany program (Total Segment Score TSS) składa się ocena techniczna (Technical Element Score TES) oraz ocena za komponenty programu (Program Component Score PCS). Innymi słowy suma TES i PCS daje TSS. Po programie dowolnym TSS za program krótki i dowolny są sumowane i dają końcowy wynik zawodnika, który decyduje o jego pozycji w ostatecznej klasyfikacji. Oczywiście zwycięża ten, kto otrzyma największą łączną liczbę punktów.

Czas trwania programów dla poszczególnych kategorii
soliści
  • krótki 2 min 50 s (max), 
  • dowolny 4min 30 s +/- 10 s
solistki
  • krótki 2 min 50 s (max), 
  • dowolny 4 min +/- 10 s
pary sportowe
  • krótki 2 min 50 s (max), 
  • dowolny 4 min 30 s +/- 10 s
pary taneczne
  • krótki 2 min 50 s +/- 10 s, 
  • dowolny 4 min +/- 10 s

Tyle tytułem wstępu. Następnym razem przyjrzymy się dokładniej elementom składowym programów.


poniedziałek, 10 marca 2014

System Sędziowania ISU

Nowy system sędziowania ISU - ten, według którego obecnie oceniane są zawody w łyżwiarstwie figurowym - został wprowadzony podczas Mistrzostw Europy w Turynie w 2005 roku. Dokładnie na przed Igrzyskami Olimpijskimi w Turynie (2006). Były to zawody "testowe" z jednej strony dla przyszłych obiektów olimpijskich, a z drugiej właśnie dla systemu sędziowania. Ten nowy zastąpił stosowany wcześniej system szóstkowy (system 6.0) i choć wprowadzono go w 2005 roku, to tak naprawdę decyzję o konieczności zmiany sposobu sędziowania zawodów w łyżwiarstwie figurowym podjęto dużo wcześniej, niedługo po niesławnym skandalu z Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City (2002).
Od tamtych "testowych" Mistrzostw Europy w Turynie w 2005 minęło już prawie dziesięć lat, w czasie których system ewoluował, wprowadzane były poprawki tak, by znaleźć najlepsze możliwe rozwiązanie. Tak naprawdę większe lub mniejsze zmiany w obowiązujących zasadach wprowadzane są w każdym sezonie, jednak ogólnie rzecz biorąc metoda sędziowania pozostaje od 2005 roku ta sama. Podstawowym założeniem przyświecającym opracowaniu nowego systemu sędziowania zawodów w łyżwiarstwie figurowym było rzecz jasna znalezienie lepszego niż dotychczasowe rozwiązania, dokładniejszej i bardziej obiektywnej metody oceny występów zawodników. Czy udało się to osiągnąć? W zasadzie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Opinie są podzielone i mimo że ten nowy system funkcjonuje już od ładnych kilku sezonów, to wydaje się, że zmiana jeszcze nie do końca się przyjęła. Pamiętam jak by to było wczoraj tamte ME w Turynie i pierwsze zetknięcie się z nowym systemem. Pierwsza myśl - O co u licha w tym wszystkim chodzi? Zrozumienie choć mniej więcej skąd biorą się oceny, w jaki sposób wyliczane są punktowe wartości za poszczególne elementy, innymi słowy pojęcie jak to wszystko działa było w pierwszej chwili sporym wyzwaniem. Jednak z czasem sprawa zaczęła się rozjaśniać.
Z całą pewnością oba te systemy mają mocniejsze i słabsze strony. Nie da się ukryć, że ten stosowany obecnie jest bardziej skomplikowany, trudniejszy do zrozumienia, szczególnie dla widzów. Jego poważnym mankamentem jest właśnie nieczytelność dla publiczności. Kiedyś każdy postronny obserwator, z mniejszym czy większym zaangażowaniem śledzący zawody wiedział, że ocena 6.0 oznacza program idealny. Dzisiaj trudno powiedzieć, gdzie ten poziom ideału leży. Dodatkowo jasne było, że jeśli zawodnik dostawał oceny w granicach 5.6 - 5.9, to jego program był naprawdę dobry, zaś oceny oscylujące wokół  czwórki wskazywały na raczej słaby lub przeciętny występ. Nie trzeba było się specjalnie orientować co i jak, żeby rozumieć, czy dane oceny są dobre czy słabe. Nawet jeśli ktoś oglądał zawody bardzo rzadko, dla przyjemności i bez specjalnej znajomości tajników dyscypliny, to z łatwością mógł zorientować się w ocenach. Ciekawy program, wykonany w dobrym tempie, ładnie, dobry technicznie i wyróżniający się choreografią zdobywał zwykle uznanie publiczności i jednocześnie dobre oceny. Dzisiaj zdarza się, że publiczność jest programem zachwycona, a sędziowie przyznają mu słabe oceny. Dodatkowo  obecnie trudniej zorientować się co tak naprawdę dana ilość punktów oznacza.
Poza tym nowy system wprowadził więcej ograniczeń pozostawiając zawodnikom znacznie mniejszą swobodę przy układaniu programów (dużo elementów obowiązkowych, poziomy wykonania, przeróżne reguły i ograniczenia). Mówi się też, że nie zachęca do ryzykowania (np. wykonywania poczwórnych skoków, czy też potrójnego Axla w przypadku solistek) ze względu na dość istotne odjęcia punktowe w przypadku, gdy coś pójdzie nie tak. Z drugiej strony trzeba przyznać, że jest to system bardziej obiektywny. Oceny w mniejszym stopniu zależą od widzi mi się sędziów czy renomy zawodnika, jak można to było dość często obserwować podczas zawodów sędziowanych systemem 6.0. Detalicznie określone poziomy wykonania dla poszczególnych elementów, możliwość oglądania niejasnych elementów na zwolnieniach, to wszystko sprawia, że przynajmniej techniczne elementy powinny być oceniane bardziej obiektywnie. Dokładnie określone wartości punktowe poszczególnych elementów pozwalają zawodnikowi wyliczyć bazową techniczną wartość programu i dzięki temu uzyskać dość dokładny obraz tego, jak wypada w porównaniu z konkurencją.
Który system jest lepszy? Nie mam tu zamiaru ani chęci tego oceniać. Na pewno wielu zawodnikom startującym kiedyś przy starym systemie, którzy musieli dostosować się do nowych zasad było ciężko się z nimi oswoić. Inaczej odbiór nowego systemu wygląda wśród młodszego pokolenia, które w zasadzie już na nim wyrosło. Na pewno inne zdanie na ten temat mają fani łyżwiarstwa figurowego, inne zawodnicy, trenerzy, a jeszcze inne sędziowie. Każdy może sam ocenić, która metoda sędziowania według niego jest lepsza, ale żeby móc to zrobić trzeba najpierw zrozumieć o co w tym chodzi. Łatwiej też śledzić zawody wiedząc, jak interpretować przyznawane zawodnikom oceny i skąd się one biorą. Dlatego spróbujemy powoli, małymi krokami zgłębić zawiłości i przybliżyć główne zasady sędziowania zawodów łyżwiarskich.
Wydaje się, że właśnie ta niezrozumiałość obecnie stosowanego systemu oceniania jest jego główną wadą, ale też powodem częstych kontrowersji i wyraźnych sygnałów niezadowolenia wśród widzów, co w efekcie prowadzić może do spadku zainteresowania samą dyscypliną. Pełno tu różnych zasad, obostrzeń, regulacji, które na pierwszy rzut oka mogą się wydawać niepojęte. Jednak nie taki wilk straszny, jak go malują i przy odrobinie chęci oraz wysiłku da się pojąć o co w tym wszystkim chodzi.
Kto chętny zgłębić tę tajemną wiedzę, niech czuje się zaproszony do śledzenia postów pojawiających się w dziale ISU Judging System. My ze swojej strony postaramy się choć trochę przybliżyć główne zasady obowiązującego Systemu Sędziowania ISU.

sobota, 8 marca 2014

Olympic figure skating fashion police

Strój, w jakim zawodnik występuje podczas zawodów, odgrywa w łyżwiarstwie figurowym znacznie większą rolę niż w przeważającej części dyscyplin sportowych. Stąd też dopuszcza się tu większą dowolność. Większą, ale nie całkowitą, bo jak powszechnie wiadomo - pomysłowość ludzka nie zna granic. Zatem żeby zapobiec wyjątkowo ekstremalnym przypadkom wprowadzone zostały pewne ograniczenia, jak choćby to, że mężczyźni nie mogą występować w rajtuzach, ich strój musi zawierać spodnie. Nie trzeba się specjalnie głowić nad tą kwestią, żeby zrozumieć, że o ile odpowiednio dobrany strój może zawodnikowi pomóc, to niefortunnym ubraniem można sobie mocno zaszkodzić. Nie da się ukryć, że strój ma też pewne znaczenie przy ocenie artystycznej programu. Przede wszystkim może on jednak pomóc zawodnikowi wyróżnić się, wykreować odpowiedni wizerunek, zrobić dobre pierwsze wrażenie. Dobrze przemyślany kostium może też podkreślić mocne strony zawodnika akcentując jego ruchy (np. przy wykonywaniu piruetów). No i co wydaje się oczywiste - strój powinien nawiązywać do muzyki, pomagać wyłapać myśl przewodnią programu. Innymi słowy, dzięki strojowi można wiele zyskać, ale też wiele stracić. I to nie tylko w kwestii odjęć punktowych za tzw. "costume violation" (jak ładnie się to nazywa w systemie oceniania) gdy na przykład jakiś element stroju niefortunnie odpadnie i wyląduje na tafli w trakcie wykonywania przez zawodnika programu (jak zdarzyło się to chociażby parze Elena Ilinykh/Nikita Katsalapov w czasie programu dowolnego na zawodach drużynowych w Soczi). Dodatkowo trzeba brać pod uwagę fakt, że dany strój może na żywo prezentować się nieźle, a jednocześnie na zdjęciach czy nagraniach wypadać naprawdę kiepsko. I tak to już bywa, że zawsze znajdą się tacy, którzy przesadzą z kolorami czy kryształkami albo tacy, których strój kompletnie nie wiąże się z muzyką (a jeśli nawet, to brawa dla tego, kto taki związek znajdzie!) czy też po prostu zupełnie nie pasuje do ich figury czy typu urody.
O tym jak istotny jest w tej dyscyplinie dobór stroju wiedzą niewątpliwe Johnny Weir i Tara Lipinski, którzy w Soczi niekoniecznie na tafli, ale swoimi strojami przyciągali sporo uwagi. Jednocześnie komentując zawody dzielili się z widzami przemyśleniami na temat strojów poszczególnych zawodników z jednej strony podkreślając te naprawdę trafione, z drugiej wyłapując co ciekawsze "kwiatki". Ich wybór 41 najciekawszych strojów zaprezentowanych przez zawodników w Soczi można znaleźć pod tym linkiem http://www.today.com/slideshow/today/tara-lipinski-and-johnny-weir-police-figure-skating-fashion-54301910/ 
I dodam, że naprawdę warto tam zajrzeć. Choćby z czystej ciekawości. Szczególnie, że jest to zbiór zarówno tych co ładniejszych, jak i co dziwniejszych przypadków opatrzony każdorazowo krótkim komentarzem Johnny'ego i Tary.

piątek, 7 marca 2014

Zabójczy duet: Johnny Weir i Tara Lipinski

Nie brali udziału w zawodach, nie zdobywali medali, ale gdyby typować największe gwiazdy tych Igrzysk w konkurencji łyżwiarstwa figurowego, to z dużym prawdopodobieństwem to właśnie Johnny Weir i Tara Lipinski znaleźliby się w ścisłej czołówce. 
Do Soczi pojechali komentować zawody w łyżwiarstwie figurowym dla amerykańskiej stacji NBC. Zabrali ze sobą osiem walizek z ubraniami, butami, biżuterią. Jak to ujął sam Johnny: Trzy moje walizki są wielkości Fordów Focusów, trzy walizki Tary mają wymiary Audi S4s. To zdecydowanie za dużo (...) Z drugiej strony, jesteśmy na tej pozycji początkującymi i musimy się wykazać. Nie możemy każdego dnia ubierać tego samego czarnego garnituru. No tego akurat po Johnnym chyba nikt by się spodziewał. 
W czasie Olimpiady zdecydowanie przyciągali uwagę swoimi strojami, szczególnie że dużą wagę przykładali do tego, by były do siebie idealnie dopasowane i żeby każdy zainteresowany mógł na bieżąco śledzić w co też postanowili się danego dnia ubrać. Swoje ulubione stylizacje zamieszczali na specjalnie utworzonym profilu na Instagramie (taraandjohnny). Tak samymi strojami, jak i szumem jaki wokół siebie dzięki nim spowodowali Johnny i Tara chcieli też zwrócić uwagę szerszej publiczności na łyżwiarstwo figurowe. Łyżwiarstwo figurowe potrzebuje odmłodzenia - stwierdził Johnny. Zresztą nie on jedyny zwrócił uwagę na ten problem.
Jak by na to nie patrzeć, Tara Lipinski i Johnny Weir zasłynęli w Soczi w dużej mierze dzięki swoim stylizacjom, bardzo często "dość nietypowym". Z drugiej strony trzeba im przyznać, że naprawdę świetnie sprawdzili się jako komentatorzy i z całą pewnością nawet bez tych dodatków w postaci wyróżniających się strojów ich komentarz w czasie zawodów zostałby zauważony. 
Dobrego komentatora można ze świecą szukać, a chyba każdy kto miał okazję oglądać zawody opatrzone kiepskim komentarzem wie jak bardzo potrafi to zepsuć odbiór całości. Dlatego też Johnny i Tara zasługują na tym większe uznanie, że już od pierwszych dni zawodów pojawiały się liczne i entuzjastyczne głosy uznania dla ich pracy. Na pewno ich poważnym atutem jest bardzo dobra znajomość tematu, bo przecież kto inny jak nie byli zawodnicy może tak dobrze orientować się w tajnikach dyscypliny. Jednak to nie zawsze wystarcza, żeby odnaleźć się w roli komentatora. Ta dwójka w Soczi udowodniła, że jako komentatorzy zasługują na pełne zaufanie. Zdają się nadawać na tych samych falach, dzięki czemu tworzą doprawdy świetnie dobrany duet, co z całą pewnością ułatwia im współpracę. Jednak to, czym zaskarbili sobie sympatię i uznanie licznego grona odbiorców, to z jednej strony absolutna bezstronność w czasie komentowania, z drugiej fakt, że odzywali się tylko wtedy, kiedy naprawdę mieli coś sensownego do powiedzenia pozwalając zawodnikowi "mówić" samemu za siebie. Cecha u komentatorów niezwykle rzadka, a zdecydowanie bezcenna. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że sukces w nowej roli odniesiony w Soczi zapewni im stanowisko komentatorskie w czasie kolejnych zawodów, a kto wie, może i kolejnych Igrzysk Olimpijskich.

 
Johnny Weir, Tara Lipinski i ich olimpijski styl

czwartek, 6 marca 2014

Z wokalem czy bez? oto jest pytanie

Klamka zapadła. Od przyszłego sezonu łyżwiarze będą mogli wykonywać programy na zawodach do muzyki z wokalem. Do tej pory mogły sobie na to pozwolić tylko pary taneczne, pozostali utwory śpiewane zostawiali na gale, a wykorzystanie takowego w czasie zawodów, zgodnie z zasadami systemu oceniania, groziło odjęciem jednego punktu. Dopuszczalna była ewentualnie wokaliza.
Historia zna przypadki, kiedy zawodnicy wybierali podkład muzyczny, w którym ciężko było ocenić czy już mamy do czynienia z wokalem, czy też wciąż jeszcze z wokalizą. Odjęcia punktowe się zdarzały, ale ostateczna decyzja o tym, jak traktować daną sytuację zawsze zależała od sędziów. W ostatnich sezonach wydawało się, że sędziowie coraz częściej przymykali oko na te drobne wykroczenia muzyczne i w ten sposób granica dopuszczalności powoli się przesuwała. Od przyszłego sezonu problem z wokalem zniknie i są tacy, to nie żart, którzy twierdzą, że w znacznej mierze jest to zasługa Florenta Amodio i Nikolaia Morozova. Dlaczegóż właśnie ich dwóch? Można to traktować trochę pół żartem pół serio, ale żeby zrozumieć rolę, jaką być może faktycznie odegrali oni w całej sprawie trzeba się cofnąć pamięcią do Mistrzostw Świata w Moskwie w 2011 roku, a dokładnie do programu dowolnego solistów. Wtedy to właśnie Florent Amodio wykonał swój program dowolny do muzyki ze słowami (z całą pewnością nie była to wokaliza), ale co zaskakujące nie został ukarany punktowymi cięciami.


Kto wie, być może faktycznie był to krok milowy w stronę zniesienia zakazu wykorzystywania w programach muzyki, w której wyraźnie słyszalne są słowa. Tak czy siak, wtedy, w 2011 roku, decyzja o wykonaniu programu dowolnego do muzyki z wokalem była dość ryzykownym i mimo wszystko zaskakującym posunięciem. Zarówno Amodio, jak i Morozov pytani o całą sprawę, twierdzili (i twierdzą do dziś), że mieli niewiele do stracenia. Program dowolny Amodia nie był wystarczająco trudny, by mógł z nim wtedy w Moskwie walczyć o miejsce na podium, więc mogli sobie pozwolić na takie małe "szaleństwo". Od tamtych zawodów musiały jednak minąć trzy lata, żeby oficjalna decyzja w sprawie wokalu została podjęta.

Czy wprowadzenie takiej modyfikacji w zasadach będzie miało znaczący wpływ na łyżwiarstwo figurowe trudno przewidzieć. Mówi się, że jednym z pozytywnych efektów takiej zmiany może być przyciągnięcie młodszej publiczności. Od pewnego czasu obserwuje się spadek zainteresowania łyżwiarstwem figurowym, głównie właśnie wśród młodszych odbiorców. Czy ten "powiew nowości" pomoże zaradzić problemowi przekonamy się w kolejnych latach. 
Najciekawsze wydaje się jednak to, w jaki sposób pełna możliwość używania muzyki z wokalem na zawodach wpłynie na zawodników i prezentowane przez nich programy. Czy w przyszłym sezonie będziemy obserwować nagły wysyp programów z wykorzystaniem muzyki ze słowami, czy też wygra długoletnie przyzwyczajenie i ta zmiana będzie stopniowo dochodziła do głosu. 
Poczekamy, zobaczymy. To pewne.


wtorek, 4 marca 2014

Soczi 2014 - o solistach uwag kilka - Javier Feranandez i problemy z brązem

Kontynuując wątek konkurencji solistów nie można nie wspomnieć o tym co przydarzyło się Javierowi Fernandezowi. Do Rosji jechał z całą pewnością z ogromną nadzieją na medal olimpijski. Po programie krótkim zajmował trzecie miejsce i nawet jeśli nie srebrny czy złoty, to brązowy medal naprawdę był w zasięgu jego ręki. Miało być tak pięknie, a wyszło... chyba najgorzej jak tylko mogło, bo Javier skończył na najbardziej frustrującym z możliwych miejsc, czyli na czwartym. Co ciekawe na trzecie miejsce wskoczył w ostatecznym rozrachunku Denis Ten, który po programie krótkim był o sześć pozycji niżej niż Fernandez. Historia zna podobne przypadki i nie po raz pierwszy (ani zapewne nie ostatni) w programie dowolnym zdarzyły się tak spore zawirowania.Tak czy siak należy się słów kilka, żeby wyjaśnić dlaczego Hiszpan na podium się nie znalazł. Dla uspokojenia nastrojów trzeba powiedzieć, że żadnych spisków, ani niecnych działań tu nie było, chociaż szczerze mówiąc, to w pierwszym momencie, gdy pojawiły się oceny Javiera za program dowolny można było tak pomyśleć. Sam zainteresowany też wydawał się mocno zaskoczony, a niestety akurat w tym wypadku, to on sam szansę na medal zaprzepaścił. Jednym małym błędem, a dokładnie wykonanym pod koniec programu potrójnym Salchowem. Dlaczego? Otóż był to już drugi potrójny Salchow wykonany solo przez Fernandeza w programie dowolnym i zgodnie z obowiązującym systemem oceniania taki powtórzony skok nie podlega ocenie. Innymi słowy, zawodnik otrzymuje za niego zero punktów. Gdyby Javier zgodnie z planem wykonał wcześniej poczwórnego Salchowa, to ten późniejszy potrójny zostałby normalnie oceniony i zapewniłby mu jak sądzę przynajmniej 5 punktów. Oczywiście można by jeszcze dodać, że od brązowego medalu oddaliły go też inne elementy, jak chociażby wykonanie w kombinacji na początku programu jako drugiego skoku podwójnego, a nie zgodnie z planem potrójnego toe loopa. Jednak to właśnie ten potrójny Salchow zaważył najbardziej. Gdyby Javier dostał za niego nawet minimalne 4.62 punktu, to wystarczyłoby mu całkowicie, żeby wygrać z Denisem Tenem i zdobyć brązowy medal. Cóż, gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. Wiadomo... Pocieszające, że Fernandez planuje wystąpić na Igrzyskach w 2018 roku i jeśli plan zrealizuje, to będzie miał kolejną szansę powalczyć o olimpijski medal.

Javier Fernandez, Soczi 2014


































































 źródło: http://www.zimbio.com/
 

Sochi 2014 - o solistach uwag kilka

Jakoś tak wychodzi, że u solistów często sporo się dzieje, a już w szczególności gdy przychodzi do Olimpiady. I tym razem nie było inaczej, nie trzeba było nawet specjalnie długo czekać na co ciekawsze wydarzenia.
Zacznijmy od tego najbardziej wyrazistego, czyli od wycofania się z zawodów Jewgienija Pluszczenki. Trzeba przyznać, że wielu wróżyło coś takiego jeszcze zanim Igrzyska się rozpoczęły. Sama zresztą (przyznaję się bez bicia) byłam wśród nich i gdy po zawodach drużynowych, kiedy w programie dowolnym poszło mu gorzej niż sporo młodszemu Japończykowi - Yuzuru Hanyu - Pluszczenko zaczął narzekać na ból pleców, w mojej głowie pojawiła się całkiem realna wątpliwość, czy zobaczymy go w zawodach indywidualnych. Jednak sam zainteresowany utrzymywał twardo, że w nich wystąpi. Jak się okazało na swój sposób wystąpił, a i owszem. Tyle że dość krótko. Podczas wykonywania Axla w czasie rozgrzewki na tyle mocno dopiekły mu plecy, że decyzja o wycofaniu się zapadła błyskawicznie, jeszcze zanim Pluszczenko rozpoczął program krótki. Zatem, jak by to ująć, odpadł w przedbiegach. To co od początku nurtuje mnie w całej sytuacji najbardziej, to czy naprawdę przed zawodami nie był w stanie przewidzieć, że nie da rady w nich wystąpić? Czy dopiero w ostatniej chwili aż na tyle się mu pogorszyło? Bo prawdą jest. że gdyby nieco wcześniej podjął decyzję o wycofaniu się ze względu na stan zdrowia, to Rosjanie mieliby jeszcze szansę w jego miejsce wystawić "substytuta". Innymi słowy, gdyby Pluszczenko na siłę nie pchał się do zawodów już czując, że nie jest w pełni sił, to być może szansę (jedyną i zapewne też ostatnią w karierze) na występ na Igrzyskach dostałby Sergiej Voronov. I tego naprawdę nie jestem w stanie Pluszczence wybaczyć, bo w ten sposób ani on nie podjął walki, ani nie dał takiej szansy swoim kolegom z reprezentacji. 
To był taki mocny akcent na początek programu krótkiego solistów. A poza tym z zaskoczeń - czy ktoś się spodziewał, że reprezentant Filipin (kraju absolutnie nie kojarzącego się z łyżwiarstwem figurowym) dostanie się do programu dowolnego? Mnie osobiście Michael Christian Martinez (bo o nim tu mowa) dość mocno zaskoczył zajmując po programie krótkim 19. miejsce. I tak jakoś dziwnie wyszło, że on do dowolnego się dostał, a taki sobie Viktor Pfeifer, za którego występ mocno trzymałyśmy kciuki, niestety program krótki zakończył na 26. pozycji, o dwie za nisko, żeby zakwalifikować się do finału i jak by na to nie patrzeć o pięć miejsc niżej niż w Vancouver cztery lata temu... Żeby nie było, że mu kiepsko poszło możemy uznać, że to był taki osobisty manifest olimpijski Viktora, szczególnie, że ostro zaczął od samego początku, kiedy zamiast potrójnego Salchowa wyszedł mu smętny pojedynczy. A mówiąc całkiem serio, szkoda mi, że akurat nie udało mu się wystąpić w programie dowolnym, bo po pierwsze mam do tego zawodnika sentyment, a dręczy mnie niejasne przeczucie, że powoli zbliża się do zakończenia swojej kariery. Po drugie jego program dowolny w tym sezonie jest naprawdę wart obejrzenia, również ze względu na dobór muzyki. Mam na myśli dwa fragmenty z nowej płyty Audiomachine (Chronicles). Jeśli kto nie jest przekonany albo nie pamięta, o jakie utwory chodzi, to służę uprzejmie przypomnieniem:

Breath and Life - Audiomachine

Guardians at the Gate - Audiomachine

Na dziś tyle wspomnień, a ciąg dalszy zapewne nastąpi :-)