W ramach małej rozgrzewki, zanim na dobre zaczniemy
interesować się zawodami bieżącego sezonu, proponuję przyjrzeć się nieco bliżej
jednej z postaci, która nie dalej jak rok temu ogłosiła, że kończy karierę
amatorską. Daisuke Takahashi, bo o nim mowa, w październiku 2014 ogłosił oficjalnie,
że nie będzie już brał udziału w zawodach łyżwiarskich. Żeby móc zrobić kolejny krok w moim życiu, ruszyć dalej, muszę wycofać
się z zawodów. Powiedział komentując swoją decyzję. Dodał też, że nie wie
jeszcze w jaki sposób ułoży sie jego życie dalej. To było rok temu, po dwudziestu
latach od dnia, w którym Daisuke po raz pierwszy, mając osiem lat, założył na
nogi łyżwy.
W historii łyżwiarstwa figurowego Daisuke zapisał się przede
wszystkim jako pierwszy złoty medalista Mistrzostw Świata w kategorii solistów w
historii japońskiego łyżwiarstwa figurowego (Turyn 2010). Zresztą cała jego
kariera jest godna pozazdroszczenia, żeby wspomnieć chociaż fakt, że Daisuke
trzykrotnie brał udział w Igrzyskach Olimpijskich (Turyn 2006, Vancouver 2010,
Sochi 2014), w Vancouver zdobywając brązowy medal. Do tego dodać można choćby
dwa złote medale zdobyte podczas Mistrzostw Czterech Kontynentów (2008, 2011),
złoty medal zdobyty podczas Finału Grand Prix w Sochi (2012-2013) i chyba nikogo
nie trzeba przekonywać, że jego przejście na " łyżwiarską emeryturę" pozostawiło
w łyżwiarskim świecie lukę, której nie będzie łatwo zapełnić. Szczególnie, że
Daisuke wyróżniał się na tle pozostałych zawodników chyba od samego początku, a
przynajmniej początku seniorskiej kariery. Czy to fryzurą, czy strojem, czy muzyką,
czy co najważniejsze charakterystycznym stylem jazdy. Stylem zdecydowanie nie
do podrobienia. Żeby zrozumieć, trzeba po prostu zobaczyć. Dylemat, który z
jego programów na przestrzeni lat najbardziej zapadł mi w pamięć i który zrobił
na mnie największe wrażenie, nie trwał zbyt długo. Rok 2008, program krótki Cyber Swan, a już szczególnie te
wykonany podczas Mistrzostw Czterech Kontynentów (nieprzypadkowo zresztą
jednych z tych, które Daisuke zakończył stając na najwyższym miejscu podium). Dlaczego
ten? Myślę, że każdy, kto widział to wykonanie programu krótkiego do
alternatywnej aranżacji Jeziora
Łabędziego nie ma żadnych wątpliwości. Abstrahując od samej technicznej
strony na szczególną uwagę zasługiwała tu zdecydowanie interpretacja muzyki,
ogromna pasja, z jaką Daisuke wykonywał swój program od pierwszej do ostatniej
sekundy. W mojej prywatnej klasyfikacji ulubionych programów krótkich w
kategorii solistów ten wciąż i nieustająco zajmuje najwyższą pozycję, mimo że
od 2008 roku trochę innych już widziałam. Unikatowy jest cały program, ale
największe wrażenie zawsze robią na mnie obie sekwencje kroków. Nie pozostaję
więc nic, tylko obejrzeć go raz jeszcze.