Może nie wypada zadawać takie pytania skoro Shoma nie od
wczoraj pojawia się na zawodach i nie od wczoraj zajmuje na nich dość wysokie
pozycje. Złoty medal Mistrzostw Świata Juniorów w zeszłym roku, piąte miejsce w
Mistrzostwach Czterech Kontynentów w tym samym sezonie, potem brąz podczas
Finału Grand Prix 2015/2016...no i jest, czwarte miejsce po programie krótkim
solistów w trwających obecnie w Bostonie Mistrzostwach Świata. Być może
istniały poważne przesłanki, żeby spodziewać się go tak wysoko, ale jednak, pierwsza
myśl, jaka przyszła mi do głowy brzmiała dokładnie tak: kim u licha jest Shoma
Uno?
Kim zatem jest? Niewysokim (159 cm), młodym (18 lat)
urodzonym w Nagoi na wyspie Honsiu japońskim łyżwiarzem. I jak wszystkie znaki
na niebie i ziemi wskazują, potencjalnym poważnym rywalem dla obecnej czołówki
: Hanyu, Fernadez, Chan. Na co go stać pokazał podczas swojego seniorskiego
debiutu podczas Finału Grand Prix 2015/16 w Barcelonie.
Jego program dowolny do muzyki z opery Turandot G. Pucciniego
(mimo że akurat ten podkład muzyczny naprawdę jest już oklepany i pojawia od
zawsze na każdych zawodach, we wszystkich konkurencjach i to zwykle więcej niż
jednokrotnie) naprawdę przykuwa uwagę. Tempo jazdy, świetnie wykonane skoki,
piękne piruety, niesamowite wyczucie muzyki podczas wykonywania programu.
Naprawdę ma się nieodparte wrażenie że Shoma wykonuje program całym sobą i
jadąc nie pamięta o bożym świecie.
W wielu różnych źródłach można znaleźć informację, że ten
młody łyżwiarz jako swoje idola i wzorzec obrał Daisuke Takahashiego i ośmieliłabym
się przyznać, że gdzieś w jego stylu jazdy da się tą inspirację wyczuć. Cóż, na
miejscu Yuzuru Hanyu zaczełabym się obawiać, że tytuł najlepszego japońskiego
łyżwiarza na świecie może niedługo przypaść komuś innemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz