Translate this blog!

piątek, 31 stycznia 2014

Dlaczego Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov jednak zdobyli złoto w Budapeszcie?

Na dziś mała wycieczka w przeszłość. Bardzo niedaleką, bo cofniemy się o zaledwie kilkanaście dni, do finału konkurencji par sportowych podczas Mistrzostw Europy w Budapeszcie. Uczciwie przyznaję, że sprawę pominęłyśmy we wcześniejszych relacjach, ale rzecz jasna nie bez powodu. Powiedzmy, że kwestia wymagała po prostu nieco głębszej analizy.

Sytuacja po programie krótkim pozwalała przypuszczać, że walka o pierwsze i drugie miejsce rozegra się pomiędzy duetami: Volosozhar/Trankov i Savchenko/Szolkowy. Ci pierwsi zakończyli program krótki z przewagą siedmiu punktów nad reprezentantami Niemiec, ale historia zna przypadki, kiedy i taką różnicę udawało się pokonać. Co do trzeciego miejsca, to wyraźnymi faworytami były dwie pary rosyjskie: Stolbova/Klimov, Bazarova/Larionov oraz duet reprezentujący Włochy - Breton/Hotarek. Przewidywania w pewnym stopniu się sprawdziły, ale mimo wszystko niedzielny finał przyniósł kilka niespodzianek. 

źródło: www.efsc2014.com
Pierwsza była zdecydowanie z rodzaju tych smutnych - Aliona Savchenko i Robin Szolkowy wycofali się z zawodów przed programem dowolnym. Podjęcie takiej decyzji na pewno nie było dla nich łatwe, ale w grę wchodziły dwa dość istotne problemy. Oficjalnym powodem była choroba Aliony, jednak wiadomo, że od pewnego czasu zmaga się ona dodatkowo z kontuzją. Trudna czy nie, najprawdopodobniej była to najlepsza decyzja, jaką mogli podjąć. 
Po ogłoszeniu tej informacji na samym początku rozgrzewki ostatniej grupy startowej dało się odczuć, że publiczność jakoś tak oklapła. Zresztą chyba większość założyła, że w tej sytuacji Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov bez problemu zdobędą złoty medal. Medal zdobyli, ale czy bez problemów, to już inna historia. 

Stratowali jako ostatni, po dwóch pozostałych rosyjskich duetach, mając przewagę ponad dwunastu punktów po programie krótkim i w takim układzie naprawdę trudno im było zagrozić. Jak się okazało najbardziej niebezpieczni byli sami dla siebie. Zaczęło się od problemów Maxima przy wyjeździe z potrójnego Salchowa. Tu skończyło się potknięciem. Dalej było gorzej, bo Maxim zaliczył upadek w potrójnym toeloopie, który w konsekwencji zniweczył ich plany o kombinacji skoków. A kiedy wydawało się, że już nic gorszego się nie wydarzy, to Tatiana upadła przy wyjeździe z wyrzucanego potrójnego Salchowa. To by było na tyle jeśli chodzi o katastrofy. I tak sporo jak na jeden program, a mimo to Tatiana Volosozhar i Maxim Trankov zostali Mistrzami Europy. I pewnie niejeden do dziś zastanawia się jakim cudem i oczywiście podejrzewa sędziów o najgorsze machlojki.
źródło: www.efsc2014.com
Z pozoru można by sądzić, że faktycznie coś tu nie gra. Zdaniem publiczności na pierwsze miejsce zasługiwali Ksenia Stolbova i Fedor Larionov, którzy pojechali świetny program dowolny do muzyki z filmu Rodzina Addamsów. Co ciekawe Tatiana i Maxim też nie wydawali się zachwyceni swoim zwycięstwem. Nie po raz pierwszy zdarza się, że widzowie nie zgadzają się z wynikiem sędziów, ale niekoniecznie oznacza to, że sam werdykt i przyznane oceny są niesłuszne. Oczywiście gdyby pod uwagę brać tylko ogólne wrażenia, to zwycięzcami zostaliby niewątpliwie Stolbova i Lorionov. Prawdą jest jednak, że system oceniania jest nieco bardziej skomplikowany i właśnie z tego powodu zdarzają się takie niezrozumiałe dla postronnych werdykty. 

Wyjaśnianiem tajników samego systemu oceniania zajmę się w niedalekiej przyszłości, ale na dziś pozostańmy przy tej konkretnej sytuacji. Po pierwsze do ostatecznego wyniku wlicza się także wynik z programu krótkiego, a w tym przypadku dawał on duetowi Volosozhar/Trankov niebagatelną przewagę trzynastu punktów, która to niewątpliwie zapewniła im zwycięstwo. Po drugie trzeba wziąć pod uwagę różnice w poziomach jakości wykonania poszczególnych elementów programu (przy ocenie technicznej), które mogą umknąć widzom, ale są skrzętnie odnotowywane przez sędziów oraz oczywiście ocenę za tzw. komponenty programu.
Jeżeli dokładnie przeanalizujemy oceny przyznane przez panel sędziowski obu parom (Volosozhar/Trankov i Stolbova/Larionov), to łatwo zauważymy dlaczego pomimo ewidentnych błędów w programie, w tym dwóch upadków, Tatiana i Maxim wciąż mogli zdobyć złoty medal. Patrząc na wszystkie wykonane przez nich elementy, które wchodzą w skład oceny technicznej (oczywiście poza feralnymi skokami) widać wyraźnie, że za każdym razem ich poziom wykonania został oceniony na najwyższy poziom, czyli czwarty (Level 4). W przypadku programu Stolbovej i Larionova pojawiają się różne poziomy, od 2 do 4.
źródło: www.efsc2014.com
Przyznany poziom wykonania wpływa znacząco na ostateczną liczbę punktów, jaką zawodnicy otrzymują za dany element, dlatego też Tatiana i Maxim zyskali tu całkiem sporo punktów. Przykładowo i podnoszenie twistowe wykonane na poziom 4 zapewniło im 8.30 pkt, podczas gdy takie samo podnoszenie w wykonaniu Kseni i Fedora ocenione na poziom 3 dało im 6.50 pkt. Do tego dochodzi jeszcze ocena za komponenty, czyli ta nieco bardziej subiektywna składowa całego wyniku. Okazuje się, że również w takich elementach jak: choreografia, interpretacja, czy przejścia Volosozhar/Trankov okazali się lepsi od rywali. 


Oczywiście można polemizować, czy faktycznie podnoszenia czy też choreografia w programie Tatiany Volosozhar i Maxima Trankova były na wyższym poziomie niż te u Kseni Stolbovej i Fedora Larionova i nigdy nie dojść do porozumienia w tej sprawie. Faktem jest, że Ksenia i Fedor wygrali w programie dowolnym, ale nie byli w stanie nadrobić 13 punktów różnicy. Nawet jeśli Tatiana i Maxim tak bardzo starali się "im to ułatwić".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz